W przepełnionym tramwaju siedzi blady, siny wymęczony student. Pod oczami sine cienie, a przez lewą rękę ma przewieszony płaszcz.
Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie się uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda się studentowi:
– Przepraszam młody człowieku! To bardzo ładnie, że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może pan chory? Może niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo?
– Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko widzi pani jadę na egzamin, a całą noc się uczyłem, bo mam średnią 4,6 i chcę ją utrzymać.
– No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
– A, nie! Nie mogę! Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5.0.
ZOBACZ TAKŻE:
Pewne małżeństwo zaplanowało sobie wieczorne wyjście… (dowcip)