Do pomocy społecznej zgłasza się kobieta w sprawie zasiłku na dzieci. Urzędnik pyta ją:
– Ile ma Pani dzieci?
– Dziewięcioro – odpowiada kobieta.
– Proszę podać ich imiona.
– Adaś, Adaś, Adaś, Adaś, Adaś, Adaś, Adaś, Adaś, Adaś – odpowiada kobieta.
– A nie uważa Pani, że to trochę dziwne nazywać wszystkie dzieci tak samo – dopytuje urzędnik.
– Ale wie pan, jakie to wygodne? Wystarczy zawołać: „Adaś obiad” i wszyscy przybiegają.
– A jak chce pani zawołać konkretnego?
– No to wtedy wołam po nazwisku.
ZOBACZ TAKŻE:
Pewne małżeństwo zaplanowało sobie wieczorne wyjście… (dowcip)