Ta żaba uznawana jest za afrodyzjak. Grozi jej wyginięcie

Dla jednych żaba z Titicaca to najbrzydsza żaba na świecie, dla innych najpiękniejsza. Tak skrajne opinie gatunek ten zawdzięcza niezwykłemu wyglądowi skóry, której jest jakby dwa razy za dużo. To efekt przystosowania organizmu do trudnych warunków w jakich żyje, a jest to tylko jedno miejsce na kuli ziemskiej – południowoamerykańskie jezioro Titicaca. Jeśli nie uda się powstrzymać odłowu, to żaby te staną się już wkrótce gatunkiem „wymarłym w naturze”.

Żaba z Titicaca (Telmatobius culeus) to endemit największego jeziora Ameryki Południowej – właśnie Titicaca oraz rzek wpływających do niego. Jest największą żabą wodną, osiąga długość ciała nawet do 14 cm (wraz z nogami nawet 50 cm) przy masie do 1 kg. Nie ma charakterystycznego ubarwienia – grzbiet w odcieniach zieleni do czerni, brzuch perłowoszary lub biały. Tym co ją wyróżnia to luźne fałdy skóry oraz szeroka i płaska głowa o okrągłym zarysie pyska. Pod względem biologicznym zwracają uwagę silnie uwstecznione i słabo unaczynione płuca. Oznacza to, że płaz ten oddycha przez skórę, więc luźne fałdy skórne pełnią częściowo rolę narządu oddychania. Dzięki takiej budowie żaba praktycznie nie wynurza się ponad powierzchnię wody. Dodatkowo wyróżnia ją bardzo niski, jak na płaza, metabolizm i wysoka liczba bardzo małych krwinek czerwonych. Cechy te to efekt przystosowania gatunku do wysokogórskiego położenia jeziora Titicaca (3 812 m n.p.m.).
W skład diety żaby wchodzą obunogi (skorupiaki), owady wodne, ślimaki, kijanki i ryby.

Dawniej żaba z Titicaca była pospolitym gatunkiem w swym regionie. W ciągu ostatnich trzech pokoleń – wspomniane 15 lat, jej populacja zmalała jednak o ponad 80%. Chociaż zasięg jej występowania częściowo pokrywa się z rezerwatem przyrody, to nie powstrzymuje to tendencji spadkowej. Szacuje się, że mieszkańcy Boliwii i Peru „zjadają” aż 50.000 z nich. Żaby te głównie wykorzystywane są w medycynie ludowej. Panuje przesąd, że ich suszone mięso żaby leczy gruźlicę czy astmę. Mała żywa żaba połknięta w całości ma wyleczyć gorączkę. Zupa z dorosłej żaby służy do leczenia niedokrwistości i niepłodności kobiecej. Jednak ostatnia fanaberia Peruwiańczyków to „Rana y Maca” czyli koktajl z obdartych żywcem ze skóry żab zmieszanych z wodą, maką i miodem, który ma podnosić potencję mężczyzn. Poza tym żaba ta jest również regionalnym przysmakiem serwowanym nie tyko turystom.

Ze względu na swoje imponujące gabaryty jest poszukiwanym „towarem” wśród miłośników żabich udek. Według szacunków każdego roku ginie w ten sposób 15.000 osobników, które trafiają na stoły Amerykanów, Brazylijczyków, Japończyków czy Francuzów.

Rosnącym zagrożeniem jest degradacja środowiska życia tych żab. Przyczyn jest wiele – od wprowadzania pstrąga do wód jeziora Titicaca, przez pobór wody do celów przemysłowych, zanieczyszczenie wód z okolicznych miejscowości, po niszczenie siedlisk odpowiednich do rozrodu. W konsekwencji jest coraz mniej miejsc, gdzie mogą spokojnie żyć i rozmnażać się.

Według danych IUCN (Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody) populacja w środowisku naturalnym żaby z Titicaca jest tak niska, że gatunkowi temu już w 2004 r. nadano status „krytycznie zagrożonego” wyginięciem. Jeśli nie uda się powstrzymać odłowu, to żaby te staną się już wkrótce gatunkiem „wymarłym w naturze”.

Stąd hodowle zachowawcze w wyspecjalizowanych ogrodach zoologicznych. Jednym z nich jest wrocławskie zoo, gdzie zaledwie w 4 miesiące doczekano się przychówku – 80 kijanek.
Rodzice kijanek – młode, dwuletnie osobniki, przyjechały do Wrocławia 5 marca br. Ze względu na to, że jest to bardzo rzadki i cenny gatunek, pod względem biologicznym, w zoo stworzono im specjalne warunki. W odizolowanym pomieszczeniu zainstalowano klimatyzację i chłodziarkę do wody oraz 13 nowych akwariów, w których żaby zamieszkały. W związku z tym, że jest to gatunek, który powstał w odizolowanych warunkach naturalnych nie jest on odporny na powszechne u nas infekcje wirusowe czy bakteryjne. Dlatego do pomieszczania, w którym przebywają żaby, można wejść tylko w odpowiednich stroju ochronnym i po przejściu przez matę dezynfekcyjną. Te środki ostrożności to konieczność, aby uchronić zwierzęta przed niebezpieczeństwem oraz by móc stworzyć populację liczebnie i zdrowotnie bezpieczną, która wesprze tę w środowisku naturalnym lub pozwoli na odtworzenie gatunku, jeśli ten wyginie. Pojawienie się skrzeku, a później – 7 lipca, wyklucie pierwszych kijanek przyjęto we wrocławskim zoo z ogromnym entuzjazmem.

Hodowla zachowawcza takiego gatunkuj to ogromne wyróżnienie, ale też jeszcze większy obowiązek. Żaby z Titicaca na skutek odłowów dosłownie znikają ze środowiska naturalnego. A odławia się je głównie po to, aby przygotowywać koktajl, który podobno wpływa korzystanie na potencję. To kolejny przykład zabobonu, który nie ma poparcia w badaniach naukowych, a skutek którego giną zwierzęta. Poza tym wody jeziora są coraz bardziej zanieczyszczone na skutek wzrostu populacji ludzkiej, w tym turystyki, a nie ma tam systemu oczyszczania ścieków. Hodowla zachowawcza to w zasadzie jedyny pewnik na przetrwanie tego gatunku. Dlatego czujemy się tak, jakby te 80 małych kijanek było wielorybami – mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.

Żaby i kijanki mieszkają na razie w odizolowanym, sterylnym pomieszczeniu na zapleczu. Prezes zoo zapowiada jednak, że powstanie specjalne akwarium na terenie Terrarium, w którym zamieszkają żaby, aby również zwiedzający mogli zobaczyć ten niezwykły gatunek. Szacuje, że może to nastąpić na początku przyszłego roku.