Prosto z wesela trafił na wytrzeźwiałkę

Nie wiadomo co wywołało napad szału u pijanego 37-latka, który został zaproszony na przyjęcie weselne w Garwolinie w województwie mazowieckim. Podczas imprezy zamiast jak inni goście dobrze się bawić, zaczął zachowywać się agresywnie – wszczynał awantury, wyzywał i szarpał współbiesiadników. Nie uspokoił się nawet na widok mundurowych. Co ciekawe, jego żona wolała bawić się dalej…

Do zdarzenia doszło w zeszły weekend. Garwolińscy policjanci, którzy przybyli na miejsce próbowali rozmawiać z 37-latkiem i prosili, aby się opanował i uspokoił. Prośby jednak nie skutkowały.

Żona nietrzeźwego mężczyzny nie wyraziła zgody na zaopiekowanie się mężem i pozostała na weselu. Sama rozmowa z mundurowymi także nie pomogła i 37-latek ani myślał zastosować się do żadnego z zaproponowanych mu rozwiązań. Co więcej, stał się agresywny również wobec interweniujących policjantów. Mężczyzna do samego końca nie zamierzał podporządkować się poleceniom wydawanym przez funkcjonariuszy, dlatego zmuszeni oni byli doprowadzić go do komendy, którą opuścił dopiero po wytrzeźwieniu – relacjonują garwolińscy policjanci.

Policjanci pojawili się również na ślubie 25-latka, a mężczyzna zamiast w podróży poślubnej spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie. 

Ze ślubu prosto do… więzienia