Konsumpcja owadów to fanaberia, czy wyjątkowa szansa w żywieniu człowieka?

Ten rok przyniósł zaskakujące decyzje Unii Europejskiej w zakresie konsumpcji owadów, które wywołały burzę w debatach społecznych. Entomofagia, czyli spożywanie owadów, to temat od lat eksplorowany na świecie, ale w Polsce i Europie wciąż stanowi nieodkryty kierunek kulinarny. Czy jednak owady mogą być przyszłością naszego żywienia, czy jedynie kontrowersyjnym eksperymentem? Rozważmy to, przyglądając się zarówno naukowej perspektywie, jak i reakcji społeczeństwa na te nietypowe przysmaki. Czy owady mają potencjał, by dostarczyć nam wartościowego białka i cennych składników? W tym artykule przyjrzymy się entomofagii z różnych stron, odkrywając jej możliwości i wyzwania.

Radosław Bogusz, doktorant Szkoły Doktorskiej SGGW oraz Instytutu Nauk o Żywności Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego prowadzi badania nad jakością żywności produkowanej z owadów. Sprawdźmy zatem co na ten temat mówi nauka.

 Początek tego roku był trudnym czasem. Związane to było z decyzjami wydanymi przez Unię Europejską dotyczącymi rozszerzenia listy dopuszczonych do spożycia owadów oraz produktów z ich udziałem. Myśląc o tym jestem zdania, że problemem była nie tyle podjęte decyzje, a towarzysząca temu narracja. Była ona prowadzona w negatywnym tonie, co tylko nasilało obawy Polaków przed koniecznością włączenia owadów do ich codziennej diety. Patrząc jednak na to z innej strony, był to jeden z lepszych sprawdzianów, przed którym stanęło środowisko naukowe, aby uspokoić zaniepokojone społeczeństwo i przedstawić im kluczowe informacje w czytelny i uporządkowany sposób. – mówi doktorant Szkoły Doktorskiej SGGW Radosław Bogusz.

Jadalne owady są dobrym źródłem pełnowartościowego białka i niezbędnych w diecie aminokwasów, nienasyconych kwasów tłuszczowych, niektórych witamin i minerałów. Czy mogą dostarczać jeszcze innych składników? – Owady mogą stanowić zrównoważone, alternatywne źródło białka i tłuszczu w naszej diecie. Ale nie tylko. Nie powinniśmy zapominać o związkach bioaktywnych, które kojarzone są głównie z owocami i warzywami, a mogą występować również w owadach. Związki bioaktywne nie są wytwarzane przez organizm człowieka, a więc muszą być dostarczane wraz z pożywieniem. Ich rolą jest przykładowo ochrona komórek i tkanek przed niekorzystnym działaniem wolnych rodników, które przyczyniają się do powstawania różnych jednostek chorobowych czy znacznie przyspieszają procesy starzenia się skóry.

Zainteresowanie produktami na bazie owadów jadalnych jest względnie małe, na co wpływ mają czynniki kulturowe. Owady na ogół postrzegane są negatywnie, kojarzą się bardziej z potencjalnym zagrożeniem, a nie źródłem pożywienia w naszej codziennej diecie. – Dlatego głównym wyzwaniem jest sprawienie, aby owady były bardziej akceptowalne przez konsumentów. Możliwe jest to poprzez wprowadzenie ich do receptury powszechnie znanych i lubianych produktów w formie zmielonej albo wzbogacenie takiego produktu w dany składnik, jak białko czy wspomniane wcześniej związki bioaktywne. Zanim jednak taki składnik znajdzie zastosowanie w produkcji żywności, potrzebne są liczne badania.

Niezależnie czy jest to żywność na bazie owadów, czy też tradycyjna, musi ona spełniać szereg wymagań związanych z bezpieczeństwem, ale i jej jakością. Krótko mówiąc, każda żywność musi być bezpieczna. To jest sprawa nadrzędna! W dalszej kolejności powinna spełniać oczekiwania dzisiejszych konsumentów. Spełnienie tych wymagań jest możliwe dzięki różnym analizom laboratoryjnym, wśród których wymienić należy badania dotyczące jakości mikrobiologicznej czy wartości odżywczej. Takie badania prowadzę w ramach mojej pracy doktorskiej, zarówno w kraju jak i poza nim. Część badań została wykonana w ramach stażu naukowego sfinansowanego ze środków Własnego Funduszu Stypendialnego SGGW, podczas pobytu na Uniwersytecie Technologicznym w Izmirze, w Turcji.  Jak się okazało, owady można badać również w Turcji. 

Jaka była reakcja na owady jako żywność? Podobna jak w Polsce czy zupełnie inna? – Mogę wypowiedzieć się jedynie na temat osób, z którymi współpracowałem, czyli związanymi z Uczelnią. Nie prowadziłem badań opinii publicznej, aczkolwiek to bardzo dobry pomysł. Generalnie sam temat nie był zaskoczeniem, ponieważ ustalenia miały miejsce zanim wyjechałem na staż. Od początku odnosiłem jednak wrażenie, że wzbudza on duże zaciekawienie. I wcale się nie pomyliłem. W trakcie rozmów z innymi naukowcami, kiedy opowiadałem nad czym pracuję, najczęściej padały pytania dotyczące warunków ich hodowli, wartości odżywczej, możliwości pozyskiwania białka i jego potencjalnego wykorzystania. Postrzegane były generalnie jako alternatywne źródło białka. Liczne rozmowy zaowocowały ostatecznie chęcią spróbowania produktów owadzich, na co byłem przygotowany i wziąłem ze sobą. Opinie w większości były bardzo pozytywne, zwłaszcza o produktach z dodatkiem owadów. Oczywiście były też osoby, które nie były do końca przekonane o słuszności podjętego przeze mnie tematu i nie były chętne do degustacji.

Wydaje mi się, że pierwszy krok został poczyniony z pozytywnym skutkiem. Zarówno środowisko naukowe, jak i lokalny hodowca owadów zostali zapoznani z faktem, że owady mogą stanowić alternatywne źródło wielu cennych i potrzebnych w naszej diecie składników. Są otwarci na dalszą współpracę i badania, co uważam za sukces. A czy na półkach sklepowych pojawi się  asortyment żywności owadziej? W tym momencie tego nie wiem. Wiem natomiast, że z przyjemnością zostałbym „twarzą” tego kierunku. – podsumowuje Radosław Bogusz.

ZOBACZ TAKŻE:

Polacy jedzą oczami

Fot. pixaby; źródło media.sggw.pl