Bezdomny w wielkiej kałuży krwi

Wielka kałuża krwi, a w niej – leżący mężczyzna z poranionymi rękoma. Taki widok zastali strażnicy miejscy w jednym z bloków przy ulicy Mińskiej na Pradze-Południe. Dzięki natychmiastowej pomocy funkcjonariuszy mężczyzna nie wykrwawił się na śmierć.

Około godziny 22.30 strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o bezdomnym mężczyźnie, który leżał na klatce schodowej jednego z bloków przy ulicy Mińskiej na Kamionku. W chwili, gdy funkcjonariusze przyjechali, podbiegł do nich pracownik ochrony, który wskazał im człowieka leżącego w wielkiej kałuży krwi. Strażnicy natychmiast wezwali pogotowie ratunkowe, a sami rozpoczęli udzielanie pomocy poszkodowanemu.

– Mężczyzna miał obficie krwawiące rany nadgarstka i dłoni. Z relacji pracownika ochrony wynikało, że bezdomny leżał na pierwszym piętrze, a na widok ochroniarza zaczął uciekać w dół. Wówczas potknął się, rozbił niesione w torbie butelki i upadł, opierając się rękami na ostrych odłamkach szkła. Do strażników udzielających pomocy rannemu dołączył patrol policji. Funkcjonariusze wspólnie założyli rannemu opaskę uciskową i opatrunki na rany dłoni. Do przyjazdu pogotowia strażnicy monitorowali stan mężczyzny. Ranny został przewieziony do szpitala – relacjonują strażnicy miejscy z Warszawy.

ZOBACZ TAKŻE:

Łapała Pokemony na 10 telefonach jednocześnie. Interweniowała straż miejska

Fot. główna ma charakter poglądowy. Źródło Straż Miejska Warszawa