Minęły 34 lata – Cześć! Giniemy!

Dokładnie 34-lata temu wydarzyła się największa katastrofa lotnicza w historii Polski. W Lesie Kabacki rozbił się pasażerski samolot IŁ-62M „Tadeusz Kościuszko”. Zginęli wszyscy, którzy byli na pokładzie. 183 osoby. Choć w przypadku jednej stewardessy miejsce i czas zgonu nie jest do końca znane.

O 10:18 samolot wystartował z warszawskiego Okęcia w trasę do Nowego Jorku. O godzinie 10:41 czyli 23 minuty po starcie przelatując nad miejscowością Warlubie niedaleko od Grudziądza załoga samolotu stwierdziła, że doszło do dekompresji kadłuba. Kapitan samolotu Zygmunt Pawelczyk podjął decyzję o zawróceniu do Warszawy. W trakcie tego manewru zauważono problemy ze sterowaniem statkiem powietrznym. Było to spowodowane rozerwaniem jednego z silników, a jego elementy doprowadziły do uszkodzenia kolejnego silnika, awarii układów sterowania samolotem, dekompresji i pożaru. Prawdopodobnie ten spowodował śmierć stewardessy, która w tym czasie znajdowała się w pomieszczeniu technicznym na końcu pokładu samolotu.

Z uwagi na pogarszający się stan samolotu kontrola ruchu lotniczego cywilnego wystąpiła o zgodę na lądowanie na wojskowym lotnisku w Modlinie. Zgodę uzyskano o 10:54, ale z uwagi na brak dostępnych danych pogodowych jakie panują na tym lotnisku zdecydowano się kontynuować lot powrotny na Okęcie. Z uwagi na co raz większy pożar tylnej części samolotu następowało dalsze pogarszanie możliwości sterowania samolotem co w efekcie o godzinie 11:12 doprowadziło do rozbicia się samolotu o ziemię. Do lotniska zabrakło 5,7 km czyli około 40 sekund lotu. Do historii przeszły ostatnie słowa kapitana Pawelczyka: Dobranoc! Do widzenia! Cześć! Giniemy!

Bezpośrednią przyczyną wypadku był pęknięty wał turbiny. Urwanie wału nastąpiło na skutek zmęczeniowego zużycia łożyska. Rozerwany wał zniszczył całkowicie jeden z silników i wywołał pożar w drugim, dekompresję pokładu pasażerskiego oraz awarię układów sterowania samolotem, a także układu sygnalizacyjnego. Z tego powodu załoga nie miała świadomości pożaru samolotu. Uderzenie samolotu o ziemie miało miejsce przy prędkości około 470 km/h. Siła uderzenia była tak wielka, że udało się zidentyfikować jedynie 121 ofiar.

Komisja badająca przyczyny katastrofy oceniła, że pomimo fatalnej sytuacji, w jakiej znajdowała się załoga samolotu, jej działanie było prawidłowe i mające na celu doprowadzić do uratowania samolotu i pasażerów.

Zdjęcie: Felix Goetting / Wikimedia

ZOBACZ TAKŻE:

Największy samolot transportowy świata jest już w Warszawie (galeria zdjęć)