Ekstrawagancka wyprawa dzika. Było selfie i rowerowy wyścig

Młodość ma swoje prawa. Skorzystał z nich roczny dziczek, który w popołudniowym szczycie wybrał się na wycieczkę do centrum Warszawy.

O obecności nietypowego gościa pierwsi poinformowali Ekopatrol straży miejskiej mieszkańcy Powiśla. Młode, ważące ok. 60 kg zwierzę rączym kłusem przemierzało zielone okolice Czerniakowskiej i Rozbrat. Kolejny meldunek pochodził od straży marszałkowskiej – dzik widziany był przy budynku Sejmu.

– Niebawem rozdzwoniły się telefony od klientów luksusowych sklepów – zwierz odwiedził Mokotowską. Później był widziany na Koszykowej i Nowowiejskiej. Podążająca tropem zgłoszeń załoga Ekopatrolu namierzyła leśnego turystę przy Noakowskiego – niewielkiej uliczce sąsiadującej z budynkami Politechniki Warszawskiej. Strażników niepokoiło zachowanie zwierzęcia, które sprowadzało zagrożenie nie tylko na uczestników ruchu drogowego, ale także na siebie. Najwyraźniej przestrogi z wiersza Brzechwy „Dzik jest dziki (…)” poszły już w zapomnienie, bo – jak relacjonują funkcjonariusze – zamiast „na drzewo zaraz zmykać”, niektórzy sięgali po telefony i polowali na selfie z dzikiem. Ktoś nawet usiłował ścigać się z nim na rowerze… Specjaliści z Ekopatrolu podjęli próbę skierowania zwierzęcia na opustoszały ostatnio teren uczelni. Manewr się powiódł – na widok radiowozu dzik skręcił w otwartą bramę. Funkcjonariusze wyposażeni w fachowy sprzęt ruszyli za nim. Po kilku minutach udało się zapędzić zwierzę w otwarty z dwóch tylko stron zaułek i odciąć obie drogi ucieczki – relacjonują strażnicy miejscy z Warszawy.

Jak dodają, gdy sytuacja została opanowana, na miejsce wezwano lekarza weterynarii wraz z miejskim łowczym. Ugodzony strzałką ze środkiem usypiającym dziki wędrownik obudzi się w przyjaznym mu lesie. Co ciekawe, dzięki założonej na szyję obroży z nadajnikiem, możliwe będzie śledzenie tras jego przyszłych spacerów.

– Historia skończyła się szczęśliwie, niemniej strażnicy z Ekopatrolu apelują o zachowanie ostrożności podczas spotkań z dziką zwierzyną. W takich sytuacjach sugerują wykorzystanie dostępnych barier ochronnych (drzew, murków, samochodów, klatek schodowych). Jak mówią z doświadczenia: „dzikie zwierzę – choćby nie wiadomo jak przyjaźnie wyglądało – nadal pozostaje dzikie.” – podsumowują strażnicy miejscy. 

ZOBACZ TAKŻE:

Ruch jak na autostradzie, czyli jak chadzają nocą dzikie zwierzęta (video)

Fot. główna ma charakter poglądowy. Fot. dolna, źródło Straż Miejska Warszawa