Na Antarktyce powstanie nowy budynek Polskiej Stacji Antarktycznej im. H. Arctowskiego. Elementy budynku trafią na Wyspę Króla Jerzego w kontenerach, a na ich złożenie powinny wystarczyć trzy miesiące. O projekcie opowiadają badacze i architekci.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosiło, że przeznaczy dotację celową w wysokości 88 milionów złotych na przebudowę infrastruktury stacji i budowę nowego budynku głównego w Polskiej Stacji Antarktycznej im. H. Arctowskiego. Placówka znajduje się na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych. działa od końca lat 70. XX wieku i podlega Instytutowi Biochemii i Biofizyki PAN.
Dyrektor IBB PAN prof. Piotr Zielenkiewicz powiedział dziennikarzom, że gdyby zostawić stację tak, jak jest, siły przyrody zmiotą ją z powierzchni ziemi.
–W czasie sztormów podnoszące się wody zatoki już niemal „pukają do drzwi stacji. Ona jest umiejscowiona zbyt blisko brzegu. I uległa naturalnemu zużyciu– wyjaśnił naukowiec.
Dlatego potrzebny był projekt nowej stacji polarnej. Przygotowała go jeszcze w 2015 roku pracownia Kuryłowicz & Associates. Teraz – dzięki deklaracji resortu nauki – projekt może wreszcie zostać zrealizowany.
Prof. Ewa Kuryłowicz z pracowni architektonicznej Kuryłowicz & Associates opowiada, że to szczególny projekt. Wyjaśnia, że na miejscu, gdzie powstać ma stacja, nie ma żadnej infrastruktury. A warunki są bardzo trudne. To nie tylko mróz i śnieg, ale też wiatr wiejący nieraz z prędkością 220 km/h i niosący kamienie.
Nowa stacja ma mieć układ trójdzielny, a w rzucie budynek przypominać ma trójramienną gwiazdę. W sercu stacji ma się znaleźć przestrzeń wspólna, gdzie mieszkańcy będą mogli spędzać ze sobą czas. Dyrektor IBB PAN zwraca uwagę, że polarnicy zostawiani są zimą na stacji na pół roku.
– Oni tam muszą żyć przez ten czas we własnym sosie. Funkcje społeczne (budynku – PAP) są niezwykle ważne– zwrócił uwagę prof. Zielenkiewicz.
Oprócz części mieszkalnej i wypoczynkowej na stacji znaleźć mają się m.in. pomieszczenia laboratoryjne, konferencyjne czy biblioteczne. Część mieszkalna będzie na piętrze. Na parterze znajdzie się tylko wejście do budynku. Umieszczone będzie w betonowej nodze po środku budynku. Ta część budynku stanowić ma śluzę. Tu będzie można się przebrać i zdjąć zabrudzone błotem i odchodami zwierząt buty. Konstrukcja budynku będzie drewniana i drewno dominować będzie we wnętrzu.
Autor projektu Bartosz Świniarski tłumaczy jednak, że elewacja budynku pokryta będzie żółtozłotą blachą – nierdzewnym stopem aluminium i miedzi. Kolor nie jest przypadkowy. Stacja Arctowskiego pomalowana była dotąd właśnie na żółto i badacze polarnicy z innych krajów kojarzą ten kolor właśnie z Arctowskim.
Ewa Kuryłowicz opowiada, że dużym wyzwaniem w tworzeniu projektu było uwzględnienie ograniczeń logistycznych. Odnosząc się do konstrukcji budynku mówi:
–To trzeba złożyć tak, by się zmieściło do kontenerów, było upakowane ciasno i bardzo ekonomicznie, bo transport jest drogi– podkreśliła.
Części budynku trzeba przewieźć na miejsce i ustawić w prosty sposób, bo nie będzie tam dostępna specjalistyczna firma wykonawcza. Dlatego budynek ma być złożony z modułów. Układ przestrzenny pozwala na rozbudowywanie stacji.
Architektka wyjaśnia, że części budynku będą wykonane w Polsce, a potem złożone w całość tu na miejscu, aby sprawdzić, czy wszystko się zgadza. Potem budynek będzie rozmontowany, jego części spakowane i przewiezione na Wyspę Króla Jerzego. A tam nastąpi ostateczny montaż.
W założeniu na konstrukcję budynku powinny starczyć trzy miesiące, czas, kiedy na Antarktyce warunki pogodowe są najlepsze.
Nowy budynek będzie oddalony od starego budynku stacji (zwyczajowo nazywanym samolotem) o 150 m. Będzie stał bliżej magazynów i generatorów. Po starej stacji pozostać ma tylko najstarsza jej część zbudowana 40 lat temu. Powstać ma tam tzw. muzeum Stacji Arctowskiego, które będą mogli odwiedzać turyści.
Źródło PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala
lt/ ekr/
Fot. Kuryłowicz & Associates
ZOBACZ TAKŻE: