Mieszkanka Tomaszowa Mazowieckiego, która wyjrzała za okno przeżyła spory szok, widząc siedzące na parapecie dziecko. Upadek malucha na betonowy chodnik mógłby zakończyć się tragedią.Na szczęście kobieta nie straciła głowy.
W niedzielne popołudnie dyżurny tomaszowskiej komendy policji otrzymał telefoniczne zgłoszenie od kobiety, która oświadczyła że z okna swojego budynku widzi na parapecie otwartego okna mieszkania na pierwszym piętrze w sąsiedniej kamienicy małe dziecko.
– W trakcie rozmowy ze zgłaszającą dyżurny skierował na miejsce interwencji w centrum Tomaszowa policyjny patrol. Policjanci używając sygnałów dźwiękowych w radiowozie po chwili byli już na miejscu. W tym czasie sąsiedzi dobijali się do drzwi mieszkania, próbując zaalarmować sąsiadkę będącą matką maluszka, lecz bezskutecznie. Mundurowi zareagowali natychmiastowo i niemal intuicyjnie. Jeden z nich tj. asp. Sebastian Adamczyk stanął bezpośrednio pod oknem na parapecie, którego stało dziecko by asekurować ewentualny upadek malucha i nie dopuścić do jego uderzenia o betonowe podłoże, w tym samym czasie drugi z nich sierż.sztab. Cezary Dyńda pod okno przyciągnął duży kontener na śmieci, na który obaj się wspięli. Duże znaczenie w ich działaniach miał również wzrost jednego z interweniujących policjantów (2 metry), który przy asekuracji kolegi, chwycił chwiejące się na nóżkach dziecko i wspólnie bezpiecznie sprowadzili je na ziemię – relacjonują tomaszowscy policjanci.
Policjanci ustalili, że uratowany maluszek to 2-letni chłopczyk. Okazało się również, że w mieszkaniu była jego 38-letnia matka, która spała i nie słyszała wcześniej pukania sąsiadów. Matka w czasie interwencji była trzeźwa i bardzo roztrzęsiona całą sytuacją. Mundurowi ustalili, że położyła synka spać, zaraz po tym jak go nakarmiła. W trakcie jego usypiania, sama usnęła co maluch po przebudzeniu wykorzystał i wchodząc po krześle i stole dostał się na parapet okna, otwartego z uwagi na wysokie temperatury.
Maluch cały i zdrowy z uwagi na zły stan psychofizyczny jego mamy, która bardzo przeżyła całe zdarzenie, został przekazany pod opiekę zatroskanej babci.
– Gdyby nie szybka reakcja tomaszowskich policjantów, mogłoby dojść do tragedii. Na słowa uznania zasługuje również postawa 30-letniej tomaszowianki, która w momencie zauważenia groźnej sytuacji natychmiast powiadomiła o fakcie Policję i pozostają na tzw. ,,linii”, na bieżąco informując o jej przebiegu – podsumowują mundurowi.
ZOBACZ TAKŻE:
Fot. ma charakter poglądowy. Źródło policja.gov.pl