Eurowizja 2024. Wielka i krwawa polityka w cieniu ważnych rocznic

Już we wtorek rozpocznie się 68. Konkurs Piosenki Eurowizja 2024. W tym roku, dzięki zwycięstwu Loreen w Liverpoolu, konkurs zawitał ponownie do Szwecji, a konkretniej do Malmö. Polskę będzie reprezentować Luna z piosenką ”The Tower”, która wystąpi w pierwszym półfinale. 

Eurowizja wraca do Szwecji w rocznicę ABBY.

Szwedom niezwykle mocno zależało na tym, aby w tym roku Eurowizję organizować u siebie. Wszak w tym roku mija 50 lat od wygranej ABBY z piosenką “Waterloo”. W 1974 roku pierwszy raz w swojej historii ten skandynawski kraj wygrał Eurowizję, po wielu latach niepowodzeń, a kariera grupy wystrzeliła tak mocno, że teraz niemal nie ma osoby, nawet z młodszych pokoleń, które nie słyszały piosenek ABBY. Publiczność w ramach Melodifestivalen (ogromny festiwal muzyczny w Szwecji, którego zwycięzca zyskuje prawo do reprezentowania kraju na Eurowizji) zadecydowała, aby w Liverpoolu w barwach tego państwa wystąpiła Loreen, która już miała na swoim koncie wygraną w 2012 roku z piosenką “Euphoria”. Nie była to wygrana łatwa, prosta i przyjemna, bo do samego końca ważyły się losy czy główną nagrodę zdobędzie ona, czy reprezentant Finlandii, Kaarija, jednak dzięki 583 punktom, które zdobyła wtedy 39-letnia wokalistka, konkurs wrócił do Szwecji. Trzeba dodać, że była to ważna wygrana z dwóch powodów. Po pierwsze, o czym już wspomniałem, dzięki temu kraj ABBY będzie mógł godnie uczcić 50. rocznicę wygrania konkursu przez piosenkę “Waterloo”. Po drugie Loreen dzięki wygranej, stała się drugim wykonawcą oraz pierwszą kobietą w historii Eurowizji, która dwukrotnie wygrała konkurs. Wcześniej tej sztuki dokonał jedynie Johnny Logan (który według informacji, które docierają do nas od organizatorów, ma się pojawić w Malmö Arena) w 1980 i 1987 roku (dodatkowo w 1992 roku był autorem zwycięskiej piosenki Lindy Martin).

50-lecie wygranej ABBY już teraz można świętować na ulicach Malmö. W ramach przygotowań do Eurowizji na utworzono wydarzenie, które nazwano “ABBA World”, w ramach którego dostępnych jest pięć atrakcji. Od 29 kwietnia do 12 maja będzie istnieć specjalna przestrzeń w centrum miasta (przy ulicy Södergatan 28), w których fani grupy oraz Eurowizji będą mogli świętować wydarzenia sprzed pół wieku. Fani będą mogli odwiedzić Muzeum ABBY, gdzie będzie można zobaczyć oryginalne stroje, płyty oraz inne przedmioty związane z grupą, stanąć na scenie z członkami grupy oraz sprawdzić swoją wiedzę na temat zespołu. 

W ramach ABBA Voyage zostanie pokazana wirtualna sala koncertowa, na której awatary członków zespołu wykonają koncert, śpiewając największe przeboje grupy. “Mamma Mia!” i “Mamma Mia! The Party” to dwie imprezy, które nawiązują do musicali, które kilkanaście lat temu królowały w kinach oraz w stacjach telewizyjnych, a aktorzy w nich grający wykonywali piosenki ABBY, które nawiązywały do sytuacji, w których się znaleźli grani przez nich bohaterowie. Ostatnim jest stoisko “Polar Music International”, czyli wytwórni muzycznej, która sprawuje pieczę nad całym dziedzictwem szwedzkiej grupy.

Impreza jest biletowana, a wejściówki można nabyć już od końcówki marca.

Nie tylko Szwedzi świętują.

Nie tylko Szwedzi w tym roku obchodzą ważną dla nich w kontekście Eurowizji rocznicę. Również i dla Polski jest to bardzo ważny rok, ponieważ dokładnie 30 lat temu w Dublinie miał miejsce polski debiut na scenie eurowizyjnej. I to jaki! Ponieważ już w debiucie udało nam się zająć 2. miejsce dzięki piosence “To nie ja!” śpiewanej przez Edytę Górniak. Nikt później nie zbliżył się do wyniku, jaki udało się Polsce osiągnąć w roku debiutu, a najbliżej było w 2003 roku dzięki 7. miejscu Ich Troje (punkty przyznawali wtedy albo widzowie, albo jury z 26 państw biorących wtedy udział) oraz w 2016 roku, kiedy to 8. miejsce zajął Michał Szpak (chociaż należy podkreślić, że w tej edycji było łącznie 42 uczestników, oraz głosowali jednocześnie i widzowie i jurorzy). Co więcej i co niestety jest bardzo smutne dla wielu polskich fanów konkursu, to tyle, jeżeli chodzi o miejsca w TOP10 konkursu.

Z okazji 30. rocznicy wiele stron i organizacji fanowskich zorganizowało swoje konkursy na najlepszą polską piosenkę w historii. Największym oraz najbardziej takim konkursem i głosowaniem było to przeprowadzone przez portal eurowizja.org, w którym wzięli udział dziennikarze związani z konkursem, członkowie OGAE Polska, czyli oficjalnego stowarzyszenia fanów Eurowizji w Polsce oraz pozostali fani konkursu. Wszystkie 26 występów, jakie do tej pory zostały wykonane, ułożono zgodnie z przyznanymi punktami. Co ciekawe, mimo że najlepszy wynik w konkursie osiągnęła w 1994 roku Edyta Górniak, to nie jej piosenka została uznana polski występ na Eurowizji. Po zsumowaniu głosów z poszczególnych grup okazało się, że “To nie ja!” zajęła dopiero 5. miejsce z 66 punktami. Punkt więcej i 4. miejsce zajęła reprezentanta z 2017 Kasia Moś z piosenką “Flashlight”. Na najniższym stopniu podium i 68 punkty zdobyła Anna Maria Jopek, która w 1997 roku w Dublinie wykonała piosenkę “Ale Jestem”. Tyle samo punktów otrzymał zespół Ich Troje za piosenkę z 2003 roku “Keine Grenzen – Żadnych Granic”, jednak ze względu na więcej zdobytych punktów w głosowaniu społeczności, to oni zajęli 2. miejsce. Natomiast najlepszą polską piosenką został wybrany utwór “River”, który w 2022 roku wykonał Krystian Ochman.

Ze względu na zmiany polityczne w kraju oraz postawienie w stan likwidacji TVP na przełomie roku, wielu fanów Eurowizji zaczęło zadawać sobie pytania czy w ogóle Polska przystąpi w tym roku do konkursu. Ostatecznie zadecydowano, że TVP nie zrezygnuje z Eurowizji i zorganizuje wewnętrzne preselekcje. Polegały one na tym, że chętni wykonawcy zgłaszali swoje gotowe propozycje, a następnie pięcioosobowe jury wybierze reprezentanta Polski. System ten był krytykowany przez wiele osób, które mówiły, że skoro organizowane są preselekcje, to powinny być publiczne wraz z transmisją na żywo, jak to było robione wielokrotnie w poprzednich latach. Dodatkowo krytycy takiego formatu zwracali uwagę na fakt, że jury wybierało piosenkę na podstawie nagranej wersji studyjnej, którą można poprawić w postprodukcji i ukryć wady wykonawców. Mimo wszystko osoby odpowiedzialne za konkurs zdecydowały, że pozostaną przy takiej formule wyboru, ze względu na krótki czas jaki pozostał na wybór reprezentanta.

Mówi się, że do preselekcji zgłosiło się ok. 120 wykonawców, których członkowie jury musieli przesłuchać. Wśród nich znalazł m.in. Maciej Musiałowski, Marie, Pan Savyan, Anna Jurksztowicz czy Daria. Faworyci do zwycięstwa i otrzymania prawa do reprezentowania Polski w Malmö byli jednak inni. Przez wiele tygodni przede wszystkim mówiło się o Justynie Steczkowskiej, dla której byłby to powrót po 29 latach na scenę eurowizyjną. Fani byli przekonani, że, jako że Steczkowska przez wiele lat bardzo dobrze żyła z władzami TVP będąc jurorką w jednym z popularnych talent show, a i podczas “Sylwestra Marzeń w Zakopanym” wokalistka zaprezentowała swoją propozycję “Witch-er Tarohoro” to ona powróci na Eurowizję. Kolejnym z faworytów była piosenka “Tańcuj” wykonywana przez Kayah oraz zespół Dagadana, która była jedną z głównych piosenek promujących nową wersję filmu “Chłopi”. Mówiło się też o możliwym powrocie Edyty Górniak. Sama piosenkarka faktycznie zgłosiła swoją piosenkę, jednak w ujawnionych później wynikach zajęła bardzo odległe miejsce w preselekcjach, co tłumaczyła tym, że piosenka nie była jeszcze gotowa i dopracowana, a finalna wersja miała zostać zaprezentowana w późniejszym terminie (na dzień 6 maja 2024 roku nadal nie została ujawniona ta piosenka).

Kiedy zbliżał się termin ogłoszenia wyników preselekcji wśród ekspertów oraz fanów w zasadzie pozostały już jedynie dwie kandydatury. Wspomniana wcześniej Steczkowska oraz Luna. Ogłoszenie zwycięzcy preselekcji zostało zaplanowane jako jeden z punktów programu “Pytanie na śniadanie”. Tak też się stało, jednak TVP sama z siebie, prawdopodobnie przez niedopatrzenie niektórych osób (lub błąd na YouTubie), sama zaspojlerowała i zdradziła wcześniej tę informację. Na oficjalnym kanale YouTube TVP została ustawiona premiera piosenki na godzinę, o której miała być ogłoszona decyzja w “PnŚ” bez informacji w tytule co to będzie. Sprawne oko internautów dopatrzyło się w opisie wideo, że YouTube pokazał, jaka piosenka została użyta w wideo w oznaczeniu praw autorskich. Stąd już kilka godzin wcześniej wszyscy wiedzieli, że to jednak Luna z piosenką “The Tower” wybrzmi w polskich barwach w Malmö.

Wojna Izraela, a hipokryzja EBU

Na świecie nie zabrakło kontrowersji. Największą jest udział Izraela w konkursie. Wielu fanów oraz dziennikarzy związanych z Eurowizją zarzuca hipokryzję władzom EBU (Europejskiej Unii Nadawców, która formalnie zarządza Eurowizją), która wcześniej potrafiła zawiesić w swoich strukturach Białoruś, czy wyrzucić z nich Rosję, ze względu na toczoną wojnę na Ukrainie, a nie zrobiła nic lub bardzo niewiele w kwestii Izraela, który od października ubiegłego roku prowadzi na nowo ożywioną wojnę przeciwko Palestynie. Od samego początku wielu dziennikarzy eurowizyjnych (w tym polscy) zapowiadało, że jeżeli Izrael wystąpi w Malmö, to ich relacje z występu izraelskiej reprezentantki ograniczą do absolutnego minimum, nie promując w swoich social mediach tej piosenki.

Oliwy do ognia dodawała kwestia piosenki. Regulamin konkursu jednoznacznie mówi, że piosenka oraz cały występ musi pozostawać apolityczny. W przeszłości zdarzała się już sytuacja, w której jakiś uczestnik był zmuszany do zmiany tekstu, a w skrajnym przypadku w 2021 roku reprezentanci Białorusi, którzy mieli w piosence wychwalać reżim Łukaszenki oraz cała ich telewizja zrezygnowała z udziału w konkursie. Z tego też powodu pod koniec roku przez wiele tygodni fani konkursu nadal zastanawiali się czy faktycznie Izrael wystąpi w Szwecji, ponieważ tekst piosenek był kilkukrotnie odrzucany przez EBU ze względu na jawne nawiązania w nim do wojny z Palestyną, która była już obecna nawet w tytule piosenki “October Rain”, ponieważ na nowo wojna z Palestyną wybuchła właśnie w październiku. Publiczny nadawca z Izraela, KAN11 nie chciał się początkowo zgodzić na zmianę, jednak po interwencji samego prezydenta kraju zdecydowano się zmieniać tekst, a ostatecznie całe piosenki tak, aby ten kraj mógł wystąpić w Malmö. Ostatecznie 20-letnia Eden Golan wystąpi w Szwecji z piosenką “Hurricane”, który według samej piosenkarki mówi o kobiecie, która przechodzi kryzys, będący dla niej prawdziwym huraganem w życiu osobistym. Część fanów nadal zwraca uwagę, że w tekście znajdują się fragmenty, które powinny zostać zbanowane, jednak ostatecznie EBU zdecydowała się zaakceptować tekst i dopuścić kraj do rywalizacji.

Jaki to może być konkurs?

Wiele osób nie może się pogodzić z tym, że mimo takich kontrowersji i sytuacji na świecie Izrael został dopuszczony do rywalizacji, mówiąc wręcz, że w takim wypadku powinien być obecny reprezentant Rosji. To sprawia, że ta Eurowizja może być dosyć niespokojna. W trakcie sezonu preselekcyjnego kilka państw zarzekało się wręcz, że jeżeli Izrael, będąc w takiej sytuacji i pozwalając na śmierć niewinnych osób w Palestynie, to oni zbojkotują cały konkurs. Ostatecznie do niczego takiego nie doszło i wszyscy, którzy od początku deklarowali chęć udziału w Eurowizji, wystąpią w Malmö. 

Było blisko, żeby doszło pojedynku izraelsko-palestyńskiego na scenie w Szwecji. W islandzkich preselekcjach wystąpił Bashar Murad. Islandczyk, którego rodzice są z pochodzenia Palestyńczykami. Między innymi ze względu na swoje pochodzenie był uważany za jednego z faworytów preselekcji, jednak ostatecznie zajął 2. miejsce, a z Islandii pojechała Hera Björk, która ma już doświadczenie na eurowizyjnej scenie, ponieważ reprezentowała już Islandię w 2010 roku, zajmując 19. miejsce. 

Po przylocie do Malmö izraelskiej delegacji emocje nawet wzrosły. Eden Golan wszystkie swoje aktywności na mieście ograniczyła do absolutnego minimum, pokazując się jedynie na próbach przed konkursem. Zabrakło jej nawet podczas niedzielnej oficjalnej ceremonii rozpoczęcia Eurowizji, gdzie zamiast 37 reprezentantów, pojawiło się jedynie 36. To wszystko podyktowane jest specjalnym protokołem bezpieczeństwa, który został opracowany dla Eden przez szefostwo KAN. Należy też pamiętać, że w Szwecji, a w szczególności w Malmö mieszka bardzo duża diaspora arabska, która wręcz opanowała niemal w całości niektóre dzielnice, a policja boi się wchodzić w te teren.

Niektórzy artyści również chcieli wyrazić swoją solidarność z mieszkańcami Palestyny. W trakcie pierwszego półfinału ma wystąpić w ramach gościnnego udziału Eric Saade (reprezentował już Szwecję w 2011 roku z piosenką “Popular”). Piosenkarz chciał w trakcie swojego występu pokazać flagę Palestyny na znak solidarności, jednak zostało to surowo zabronione przez EBU. Na InstaStories artysta zamieścił oświadczenie, w którym grzmiał na EBU za takie zachowanie, zarzucając hipokryzję, oraz że hasło Eurowizji “United By Music”, czyli “Zjednoczeni przez muzykę” jest jedynie ładnym sloganem, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Po kilkudziesięciu minutach post został jednak usunięty.

Fani, którzy będą chcieli obejrzeć na żywo konkurs z Malmö Areny, mają mieć całkowity zakaz wnoszenia flag i emblematów innych niż państw, które biorą udział w Eurowizji, Wyjątkiem mają być flagi oraz emblematy LGBT+, osób trans itd. Niewykluczone, że EBU podczas transmisji z koncertu będzie musiała zastosować wszelakie środki ostrożności, aby występ reprezentantki Izraela nie został zakłócony przez kogoś z publiczności. Prawdopodobnie duża część osób zgromadzonych na hali będzie chciała wygwizdać jej występ, jednak EBU powinna być przygotowana na taki scenariusz, ponieważ w 2014 roku oraz później, po rozpoczęciu starć Ukrainy o Donbas i Ługańsk, kolejni reprezentanci Rosji byli wygwizdywani przez publikę pod sceną, jednak zostały zastosowane takie systemy wygłuszające, że w trakcie transmisji nie było ich słychać. Jedno jest pewne, ze względu na udział Izraela w Eurowizji ten konkurs może być wyjątkowo gorący.

Kto faworytem? Na kogo zwrócić uwagę?

Niemal jak co roku Eurowizja jest bardzo różnorodna w style muzyczne, które wystąpią na scenie. Oczywiście jak zawsze na długo przed konkursem fani oraz eksperci spierają się o to, kto ma szansę na końcowy triumf. Na podstawie odbioru poszczególnych piosenek, prób, jakie od tygodnia są wykonywane w Malmo Arena przez wykonawców jest kilka państw należy zdecydowanie zaliczyć do grona ścisłych faworytów. Mowa jest tutaj np. o piosence chorwackiej. Jeżeli podobała Ci się piosenka Kaarjii z zeszłego roku i nie przeszkadzają Ci rytmy zbliżone delikatnie do grupy Rammstein (poprzez rockowe riffy oraz wykorzystanie elektroniki) to powinieneś/aś zwrócić uwagę na propozycję Baby Lasagni “Rim Tim Dagi Tim”. W gronie faworytów należy również umieścić reprezentanta Szwajcarii, czyli Nemo. Szwajcarzy marzą, aby w końcu po 36 latach, kiedy Celine Dion (tak, ta m.in od piosenki z Titanica) wygrała konkurs w 1988 roku, ponownie sięgnąć po triumf z konkursie. “The Code” bo tak nazywa się propozycja od Nemo, jest piosenką bardzo różnorodną, która łączy w sobie wiele stylów. Są momenty muzyki delikatnie filmowej, są elementy, które przywodzą na myśl rapowanie, są też partie śpiewane wręcz operowo. Piosenka jest tak zwariowana, tak zmieniająca się w trakcie, że z pewnością będzie bardzo wysoko.

Propozycja ukraińska również jest zaliczana do grona faworytów i pokazuje ona, że fakt, że Ukraina jest jedynym państwem, które od wprowadzenia półfinałów zawsze jest w finale, nie jest dziełem przypadku. Z piosenki “Teresa & Maria” bije z niej lekki patos, jakby chcieć pokazać, że nadal wojna na Ukrainie trwa i trzeba pomagać, ale piosenka jako taka zdecydowanie się broni. Jest ona dosyć interesująca, między innymi przez przełamująca przez partie rapowe. W barwach ukraińskich zobaczymy dwie artystki: Alyonę Alyonę oraz Jerry Heil, które części Polaków, niebędący fanami Eurowizji, powinny być znane, ponieważ miały one kilka występów z polskimi artystami. Jerry wystąpiła w duetach m.in. z Krystianem Ochmanem, czyli naszym reprezentantem na Eurowizji 2022 oraz z raperem Przyłu, natomiast Alyona, która ma podpisany kontrakt z polską wytwórnią Def Jam Polska, wystąpiła w kolaboracjach z dwoma raperami: Kukonem oraz Żabsonem.

Na pewno w gronie faworytów należy umieścić francuską balladę od Slimane (bardzo znane nazwisko na tamtejszym rynku), holenderski protest-song od Joosta Kleina “Europa-pa”, włoską propozycję od Angeliny Mango, która przywołuje rytmy latino-hiszpańskie. Z pewnością bardzo zapamiętywalny występ będzie miała Irlandia, która wystawiła piosenkę oraz artystkę tak nieirlandzką, jak to jest tylko możliwe. Bambie Thug to niebinarna artystka, która będzie szokować zarówno swoim wyglądem scenicznym, jak i piosenką. “Doomsday Blue” owszem ma spokojne elementy, ale ma również wiele partii, które mozna porównać do doom metalu. Jeżeli ktoś polubił zwycięską piosenkę zespołu Lordi z 2006 roku, a nie ma nic przeciwko nawet mocniejszym rytmom, to powinien zwrócić uwagę na tę propozycję, co do której można mieć jedynie dwie emocje. Albo się ja uwielbia, albo nienawidzi i wycisza, jak tylko zaczyna grać.

Interesujące powinny być też propozycje Austrii oraz Estonii. Kaleen będzie reprezentować Austrię z piosenką “We will rave”, która łączy w sobie muzykę rave’ową klubową z elementami charakterystycznymi dla eurodance lat 80 i 90. Przyjemny letniczek, który nawet po konkursie może zagościć na niejednej playliście z wakacyjnymi hitami. Estonia natomiast przez niektórych jest oceniana jako tzw. entry-joke, czyli występ, który z założenia ma być żartem. I w zasadzie można by się zgodzić, jednak jest to żart bardzo przemyślany, bo jest bardzo chwytliwa, która z pewnością zarówno ze względu na występ, jak i sam utwór jest bardzo zapamiętywalna, przez co może być wysoko w głosowaniu widzów. Piosenka już przeszła do historii ze względu na najdłuższą nazwę utworu w historii” “(nendest) narkootikumidest ei tea me (küll) midagi” co w wolnym tłumaczeniu oznacza “My nic nie wiemy o (tych) narkotykach”. 

Warto będzie zwrócić uwagę także na reprezentanta Finlandii. W tym roku ten kraj jest reprezentowany przez Windows95Mana i od początku są kontrowersje związane z jego występem. Począwszy od jego pseudonimu artystycznego, przez co nie wiadomo było czy nie będzie musiał przerobić pseudonimu, ponieważ firma Microsoft będąca właścicielem Windowsa 95 nie jest sponsorem Eurowizji. Przechodząc do wyglądu, który nie dość, że przypomina kiczowato lata 90, to jeszcze koszulka i czapka z daszkiem miała logo Windowsa, co już zostało zakazane przez EBU. Artysta obszedł ten zakaz, poprzez zamazanie loga, ale w taki sposób, aby nadal można było się domyślić, co tam jest, w połączeniu z jego pseudonimem. A kończąc na tym, że wystąpi w tej koszulce, wielkim płaczu i… majtkach. Uprzedzając pytania… bez spodni.

Jak w tym wszystkim plasuje się Luna? Co prawda nie powinno być problemów z awansem do finału, jednak dobrego wyniku nie należy się spodziewać. W predykcjach u bukmacherów na awans z pierwszego półfinału z 6 maja na godzinę 21 Luna zajmuje 8 miejsce na 15 uczestników. Do sobotniego konkursu dostanie się 10 wykonawców, a szanse Polski na znalezienie się w tym gronie bukmacherzy oceniają na 79%. W finale jednak nie ma co liczyć na dobry rezultat Polski. Co prawda te notowania obejmują szanse na wygraną całego konkursu, jednak tutaj Luna znajduje się dopiero na 32. miejscu z szansami poniżej 1%.

Mimo wszelakich kontrowersji związanych z wyborem naszej reprezentantki, a które pojawiały się w przestrzeni medialnej po ogłoszeniu jej jako zwyciężczyni preselekcji, trzeba trzymać kciuki za dobry występ i rezultat w Malmö. I standardowo apel do Polaków, mieszających poza granicami naszego kraju o głosy dla Luny. Z Polski my nie możemy głosować na swoją reprezentantkę, ale Wy możecie, zarówno podczas wtorkowego półfinału, jak i tym bardziej (miejmy nadzieję) podczas sobotniego półfinału. 

Michał Szumański

Inne teksty naszego Autora znajdziecie tutaj.

ZOBACZ TAKŻE:

Eurowizja 2022 w cieniu wojny i innych problemów