Czerwony deszcz, który przez kilkadziesiąt dni padał w Indiach wywołał panikę

Czerwony deszcz, który przez kilkadziesiąt dni padał w indyjskim stanie Kerala wywołał panikę tamtejszych mieszkańców. Oficjalny raport głosił, że w jego kroplach znaleziono zarodniki alg. Nie brakuje jednak zwolenników teorii, że były to tajemnicze mikroby z kosmosu. 23 września był ostatnim dniem kiedy ten niezwykły deszcz się pojawił.

I choć od tego czasu minęło 17 lat zdania nadal są podzielone. A wszystko zaczęło się 25 lipca 2001 roku. Najpierw tamtejsi mieszkańcy zobaczyli duży błysk, usłyszeli potężny huk, a chwilę później zaczął padać czerwony deszcz. Opady trwa kilkanaście minut. W następnych dniach to zjawiło się powtarzało, a ostatni taki deszcz zanotowano 23 września 2001 roku. Opady zawierały tajemnicze komórki. Według oficjalnego raportu rządowego były to zarodniki alg z rodzaju Trentepohlia, który występuje na kamieniach i drzewach. Cały raport znajdziecie tutaj.

Sprawa oczywiście zainteresowali się badacze z całego świata Jeden z naukowców Godfrey Louis próbował wykazać, że te mikroby nie zawierają w sobie DNA i nie giną mimo ekstremalnie wysokich lub niskich temperatur. Kolejni naukowcy udowodnili jednak, że te komórki zawierają jednak DNA. Mimo iż  pojawiały się kolejne raporty z różnymi tezami, to wyjaśnienie, że były to algi ma do dziś najwięcej zwolenników wśród naukowców.

Zwolennicy kosmicznej teorii pochodzenia tych organizmów wskazują, iż te komórki przybyły na ziemię wraz z meteorytem i to właśnie jego upadek usłyszeli i zobaczyli mieszkańcy stanu Kerala. Istnieje jednak zapis, że czerwony deszcz padał w tym rejonie także w 1896 roku. Dlaczego więc „kosmici” mieliby sobie upodobać akurat ten ziemski zakątek? A może to matka natura spłatała ludziom figla?

A Was bardziej przekonuje naukowe czy kosmiczne wyjaśnienie?

ZOBACZ TAKŻE:

Zginęło jedenaścioro dzieci. Huk słychać było w całym mieście