Pechowa przygoda warszawiaka – wpadł do fosy wybiegu dla niedźwiedzi

Nieprzyjemną przygodę przeżył pewien mieszkaniec Bródna. Mężczyzna wpadł do fosy nieczynnego wybiegu dla niedźwiedzi w parku Praskim. Dramatyczne wzywanie pomocy usłyszała przechodząca tamtędy kobieta.

Kilka dni temu około godziny 15.30 dwoje strażników z VI Oddziału Terenowego otrzymało zgłoszenie o mężczyźnie, który znalazł się na wybiegu dla niedźwiedzi przy alei Solidarności. Choć nie ma tam od dawna miśków, funkcjonariusze natychmiast podjęli interwencję.

– Gdy przyjechaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy mężczyznę w średnim wieku, który chodził po betonowych górkach na terenie wybiegu. Był wystraszony i mokry. Po chwili zszedł do fosy i zaczął ustawiać na sobie metalowe kosze, które tam leżały. Poleciliśmy mu, by tego nie robił i wezwaliśmy straż pożarną – opowiada strażniczka, która brała udział w akcji.

Na miejsce zdarzenia przyjechały trzy sekcje strażaków. Do fosy wstawiono składaną drabinę, która z trudem sięgała do wysokości barierki ogradzającej wybieg. Mocno wystraszony mężczyzna wspiął się po niej na górę. Nie miał widocznych obrażeń i nie czuć było od niego alkoholu. Niestety nie umiał wytłumaczyć, jak znalazł się w fosie. Stanowczo twierdził jednak, że sam tam nie wskoczył. Być może wcześniej chodził po ogrodzeniu wybiegu, poślizgnął się i spadł.

Ponieważ skarżył się, że boli go głowa i dolna część pleców, strażnicy wezwali kartkę pogotowia. 49-letni mieszkaniec Bródna został przewieziony do szpitala.

ZOBACZ TAKŻE:

Łapała Pokemony na 10 telefonach jednocześnie. Interweniowała straż miejska

Fot., źródło Straż Miejska Warszawa