Piwnych premier więcej niż wystawców!

Pamiętajmy, że piwne środowisko jest otwarte, a piwo jest napojem socjalnym. Często na festiwalach poznaje się nowych ludzi, rozmawia się z nimi, wymienia doświadczeniami na temat tego, co się pije i co smakuje – podkreśla Jacek Materski, jeden z organizatorów Warszawskiego Festiwalu Piwa.

Warszawski Festiwal Piwa przez cztery lata swojego istnienia zyskał międzynarodową renomę i stał się największym polskim festiwalem piwa. Powspominajmy trochę jak udało się do tego dojść?

Pierwsza edycja odbyła się w „Mordorze”, w hali targowej przy ulicy Domaniewskiej na Mokotowie. Nie mieliśmy wtedy z Pawłem (Paweł Leszczyński, drugi organizator WFP – red.) żadnego doświadczenia w organizacji festiwalu, ale chcieliśmy pokazywać to, co się dzieje w piwowarstwie rzemieślniczym. Kiedy zaczynaliśmy mało ludzi wiedziało czym ono jest, a my chcieliśmy spopularyzować taką wiedzę. Był problem ze zgromadzeniem odpowiedniej liczby browarów czy duszną salą. Przyszło wtedy sporo osób, ale byli to głównie ludzie zainteresowani piwem rzemieślniczym i którzy już coś o piwie wiedzieli. Kiedy przenieśliśmy się na stadion Legii, to impreza nabrała rozpędu. W Polsce przybyło też osób, które zetknęły się z tematem piwa rzemieślniczego. Przyszli także ludzie, którzy chcieli się czegoś o nim dowiedzieć. Istotne jest to, że od początku przyświeca nam z Pawłem jedna, ważna idea – robimy ten festiwal tak, jak my to sobie wyobrażamy, w taki sposób w jaki my byśmy chcieli, aby było na festiwalu. Browary też dobieramy w ten sposób. Wszystko jest przez nas planowane. Czasami jest to może niezrozumiałe dla innych, ale myślę, że obydwaj mocno „siedzimy” w temacie piwa i nasze wybory są trafne. To widać chociażby po tym, że festiwal cieszy się sporą popularnością i z każdą edycją przychodzi coraz więcej osób. Mimo iż odbywa się dwa razy do roku, to impreza się nie znudziła. Mało tego – przyjeżdża do nas wiele osób z zagranicy w tym m.in. z: Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Azji, Skandynawii czy USA. Dzieje się tak mimo skromnej reklamy i bez wsparcia sponsorów czy instytucji!

Kilka dni temu rozmawiałam z Łukaszem Matusikiem z bloga Piwolucja.pl o tym, że festiwal to dobry moment, aby rozpocząć przygodę z piwem kraftowym. Jakieś rady dla początkujących, którzy mogą poczuć się oszołomieni ilością browarów i piw?

Już od trzech edycji sprawdza się u nas instytucja piwnych przewodników. Można ich poznać po koszulkach z tym właśnie napisem. Są to nasi znajomi, którzy bardzo dobrze znają się na piwie. Jeżeli zatem ktoś czuje się zagubiony i chce się czegoś dowiedzieć, to powinien się do nich zgłosić. Oni mu wszystko wytłumaczą i pokierują. Poza tym na stoiskach są piwowarzy czy pracownicy browarów, którzy są pasjonatami piwa, znają się na nim i chętnie o nim opowiedzą. Pamiętajmy, że piwne środowisko jest otwarte, a piwo jest napojem socjalnym. Często na festiwalach poznaje się nowych ludzi, rozmawia się z nimi, wymienia doświadczeniami na temat tego, co się pije i co smakuje.

Czego można się w tej edycji spodziewać? Standardowo wiosenna odsłona otwiera sezon piwowarski, a jesienna zapowiada m.in. mocniejsze, rozgrzewające i długo leżakowane piwa, które umilą nam chłodniejsze wieczory. Szykują się jakieś niespodzianki?

Piwnych premier będzie więcej niż wystawców, bo wiele browarów przygotowuje więcej niż jedną premierę. Będą też piwa które są obecnie „w trendach”. Przypomnijmy, że piwowarstwo rzemieślnicze w Polsce trwa jakieś 6 lat, a moda zmienia się bardzo szybko, co kilka miesięcy. Na pewno będzie bardzo dużo piw leżakowanych w beczkach, bo coraz więcej browarów w to się „bawi”. Ze względu na porę roku będzie sporo piw lekkich, a także piw kwaśnych oraz tzw. New England IPA, czyli mętnych piw z dodatkami owoców lub bez nich, ale za to mocno chmielonych, aromatycznymi chmielami owocowymi, cytrusowymi. Nie liczyłbym za to na dużo klasycznych piw, ale raczej na te autorskie. Myślę, że polskie piwowarstwo jest na tym etapie, że rodzimi piwowarzy nie starają się kopiować wiernie jakiś konkretnych stylów jak to kiedyś było, ale dodają coś od siebie. Tym niemniej, każdy znajdzie odpowiednie dla siebie piwo! Nie zapominajmy również o piwach mocnych, które wyznaczają kunszt browaru. Każdy browar stara się mieć choć jedno takie wysokiej jakości piwo. To są typowe piwa degustacyjne i ich również na WFP nie zabraknie .

Od trzech edycji na Festiwalu istnieje Strefa Nowych Browarów i o niej też warto wspomnieć….

Na pewno. Polski rynek browarów jest bardzo dynamiczny, wiele browarów jest otwieranych. Więc my postanowiliśmy półtora roku temu otworzyć salę na parterze i zaprezentować te „młode” browary. W kolejnych edycjach część z tych browarów przeszła na wyższe piętra, inne już się nie pojawiają. W tym roku będziemy gościć sześć browarów. Będą to: Czarna Owca, De Facto, Świebodzin, Mazurski, Kazimierz, Świdnica. Na stronie warszawskifestiwalpiwa.pl już teraz znajdziemy katalog, w którym możemy zaznaczyć, które piwa nas interesują i których chcemy spróbować. Dzięki temu na Festiwalowi możemy udać się do konkretnych stanowisk i nie tracić czasu…

Możemy też trochę pochodzić po terenie Festiwalu i przekonać się co nam pasuje…

Stadion Legii ma bardzo przyjazne, przestronne, miłe, wygodne wnętrza i dobrze się tam spaceruje. Można zatem kupić sobie piwo, pójść na trybunę, wypić, wrócić po kolejne albo pójść na pierwsze piętro pograć w piłkarzyki, lub flippery na trzecie, zejść na parter i odwiedzić „nowych” czy też pójść coś zjeść – na zewnątrz, na górze lub na trybunach. Jest zatem co robić przez cały dzień…

Warto zajrzeć: Warszawski Festiwal Piwa odbędzie się w dniach 24–26 maja na Stadionie Miejskim Legii Warszawa przy ulicy Łazienkowskiej 3.

Rozmawiała Anna Krzesińska

fot. Jan Szurek

Inne piwne rozmowy znajdziecie tutaj.