Zbudowano go z grzywien, pobieranych od zbyt strojnie ubierających się służących, kilka lat temu zaatakował go pewien wandal, a od dawna stanowi ulubiony punkt zbiórek mieszkańców Poznania.
Chodzi oczywiście o pręgierz, stojący przed poznańskim Ratuszem. Ma związek z przysługującymi niegdyś samorządowi uprawnieniami sądowniczymi. Na czele ówczesnej ławy sądowej stał wójt, któremu w sprawowaniu funkcji pomagali miejscy urzędnicy i różni słudzy, w tym kat. I to właśnie jego postać znajduje się na czubku pręgierza. W jednej ręce trzyma on uniesiony miecz, który symbolizuje prawo karania śmiercią, a w drugiej rózgę.
Pręgierz nie bez powodu nazywany był słupem hańby, gdyż służył przede wszystkim do wykonywania kar na honorze. Tu wystawiano więc przestępców na widok publiczny, karano chłostą i piętnowano, a niekiedy obcinano członki. Także stamtąd wyprowadzano skazanych na wypędzenie z miasta. A to wszystko przy kpinach i docinkach zgromadzonej gawiedzi.
Uszkodzili go kibice
Ciekawy jest sposób finansowania. Otóż powstały w 1535 roku pręgierz został opłacony z grzywien, które płaciły zbyt strojnie ubierające się służące. Informuje o tym umieszczony na nim łaciński napis.
Kary wykonywano tam do XIX wieku. W okresie międzywojennym został przeniesiony do Muzeum miasta Poznania, a jego miejsce zajęła wykonana w 1925 roku przez Marcina Rożka replika, która, niestety, nie oparła się różnym wybrykom. W 2010 roku kibice tak hucznie fetowali zdobycie mistrzostwa Polski przez Lecha Poznań, że aż go uszkodzili. Szybko jednak zrobili zbiórkę i przekazali pieniądze na jego renowację. Kilka lat temu wdrapał się na niego 21-letni pijany mężczyzna i spadł wraz z rzeźbą kata. Na skutek upadku rzeźba rozpadła się na kilkadziesiąt części. Figurę trzeba było zrekonstruować. Chuligan zaś został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Od dawna jest to ulubione miejsce zbiórki mieszkańców Poznania. Umawiając się z nimi w centrum najprawdopodobniej usłyszycie – „To do zobaczenia pod pręgierzem”.
ZOBACZ TAKŻE:
Wielu kojarzy pomnik starszego mężczyzny, trzymającego rower i tekę, który stoi przy ruchliwym deptaku w centrum Poznaniu. Ale niewiele osób wie o nim coś więcej…