Janosik  – prawda o słynnym zbójniku jest zupełnie inna

Dziś nazywany jest „słowackim Robin Hoodem”, a jego osobowość stawiana jest za wzór wszystkim obrońcom uciśnionych ludzi. Samego Juraja Janosika, najsłynniejszego zbójnika w całych Karpatach, niewiele jednak obchodziły kodeksy i zasady. Zresztą, nie tylko tym różnił się od postaci, którą doskonale znamy choćby z serialu telewizyjnego z Markiem Perepeczko w roli harnasia. Jako przywódca nie cieszył się zbyt dużym szacunkiem u swojej zbójeckiej braci, z polskimi tatrami niewiele miał wspólnego, a już na pewno nie w głowie mu było dzielenie się czymkolwiek z biednymi. Jedyne, co chętnie rozdawał, to łapówki…

16 maja 1688 roku ksiądz Michał Smutko z parafii w miejscowości Varin, nieopodal Terchowej (w dzisiejszej Słowacji) dokonał wpisu w księdze urodzeń z okazji chrztu syna miejscowego rolnika Martina Janosika (słowac. Jánošík) i Anny Cesnekovej (lub Cisnikovej).  Tak narodziła się historia najsławniejszego karpackiego zbójnika, choć data jego urodzin może być dyskusyjna, gdyż zimą 1688 roku w tejże parafii ochrzczono kilku chłopców o tym samym imieniu i nazwisku. Za bardziej prawdopodobną datę urodzin trzeba uznać raczej dzień 25 lutego. Mogą o tym świadczyć dokumenty wykupu Janosika ze służby wojskowej w roku 1710 i procesu z 1713. O dzieciństwie i młodości Janosika wiadomo bardzo mało. Pewne jest tylko to, że razem z rodzeństwem: Barborą (ur.1687), Janem (ur.1689), Martinem (ur.1692) i Adamem (ur.1697), wychowywał się w rodzinnej wsi Terchova. Istnieją listy z tamtego czasu, zawierające wzmianki, jakoby rodzina Janosików często wchodziła w konflikt z ówczesnym prawem.

Przyjaźń ponad wszystko

W 1703 r. na ziemiach słowackich wybuchło, pod wodzą Franciszka Rakoczego, powstanie przeciwko znienawidzonej władzy Habsburgów. Miejscowi chłopi, w zamian za gwarancję swobody wyznaniowej i zwolnienie z obowiązków feudalnych, ochoczą zaciągali się do służby wojskowej. 2 grudnia 1707 roku, Juraj Janosik został zarejestrowany w spisie kuruców (zbrojnych powstańców) z pułku piechoty w mieście Trenczyn. Trzy tygodnie później, 20 grudnia, dołączył do rebeliantów, meldując się na wezwanie pułkownika Viliama Vinklera. Chrzest bojowy przeszedł 3 sierpnia 1708 w bitwie pod Trenczynem, gdzie armia Rakoczego doznała dotkliwej klęski. Wraz z czterystoma swoimi towarzyszami dostał się do niewoli, by niedługo potem zostać siłą wcielonym do armii cesarskiej. Szybko odnalazł się w nowej sytuacji i już po dwóch latach, w roku 1710, awansował i został przydzielony na służbę w zamku w Bytczy jako jeden z tamtejszych wartowników garnizonowych. Jego zadanie polegać miało na pilnowaniu zwykłych przestępców uznanych za wrogich Cesarstwu. Jednym z nich był wtedy Tomáš Uhorčík, przywódca zbójników z Przedmierza koło Żyliny, z którym Juraj najpierw się zaprzyjaźnił, a potem potajemnie pomógł mu w ucieczce. Pomimo tego, że Uhorčíka strzegł tylko on, nigdy nie udowodniono mu współudziału w tym wydarzeniu.

Zbójeckie początki 

Jeszcze tego samego roku ojciec Janosika, Martin, bardzo ciężko zachorował. Nie mogąc dłużej zajmować się swoim gospodarstwem, napisał list do generała Ebergeni z prośbą, by ten zwolnił Janosika ze służby jako jedynego żywiciela rodziny. Jesienią Juraj został zwolniony i wrócił do Terchowej. Nie mógł jednak usiedzieć w jednym miejscu a ciężka praca w gospodarstwie nie była dla niego spełnieniem marzeń. Nie czekając na nic, potajemnie spotkał się z Tomášem Uhorčíkiem na targu koni w Liptowskim Mikułaszu. Zafascynowany poznanym w Bytczy harnasiem, zgłosił chęć przystąpienia do jego zbójeckiej bandy. Swoją przestępczą działalność rozpoczął od kradzieży i przemytu koni z Polski.

.”Zbójowanie” rozpoczynało się zazwyczaj wczesną wiosną i tak też stało się w przypadku Uhorčíka, który gdy tylko stopniały śniegi, dołączył do swoich towarzyszy w Kuszycach. Po przegrupowaniu, wszyscy wyruszyli na Morawy. Za nimi podążył także Janosik, biorąc udział w swoim pierwszym napadzie, polegającym na rozbiciu kilku żydowskich sklepików pod nieobecność właścicieli. Potem poszło już gładko i całe lato zbójnicy dawali upust swoim złodziejskim żądzom, napadając i rabując średnio zamożnych kupców i właścicieli ziemskich. W dniu św. Michała (patrona zbójników), czyli 29 września Janosik złożył zbójnicką przysięgę stając się tym samym pełnoprawnym ich członkiem. Łupem ich padały głównie: srebro, tkaniny i broń. We wrześniu banda Uhorcika przypuściła zmasowany atak na kilku żydowskich handlarzy w miejscowości Vsetín (obecnie Czechy) po czym, gdy nastała zima całe towarzystwo rozeszło się do swoich chałup, a harnaś oświadczył wszystkim, że rezygnuje ze zbójowania i będzie odtąd, jako Martin Mravec, prowadzić uczciwe życie w niedalekim Klenovcu. Wkrótce stał się tam znany jako dobry grajek i pasterz. Oprócz jednej akcji, której celem było obrabowanie barona Pavla Révaya, Uhorčik już w żadnych innych napadach nie brał udziału.

Oficjalnym powodem odejścia, jak zeznał później sam Uhorčik podczas swojego procesu, była niechęć do niego ze strony pozostałych członków zbójnickiej drużyny, którzy mieli mu nawet grozić, że wydadzą Uhorcika jako zbiegłego skazańca.

Wiosną 1712 zbójnicy potrzebowali nowego harnasia, a że Juraj wykazywał się wielką gorliwością i zapałem, nie dziwi więc, że wybór reszty kamratów padł właśnie na niego. Janosik jako harnaś nie był jednak ani specjalnie groźny, ani skuteczny. Bandy grasujące w tamtych terenach były już wówczas prawdziwą plagą bogatszych obywateli, którzy z czasem zaczęli podróżować w otoczeniu osobistej ochrony. Gruba Janosika była była jednak zbyt słaba, by mierzyć się z wyszkolonymi „ochroniarzami”, tak więc coraz częściej zbójnicy musieli zadowalać się napadami na biednych kupców i chłopów, kradnąc głównie drobne ilości pieniędzy i jedzenie. Wyjątkami były napady na zamożnych gości bez swoistej „eskorty”, takich jak hrabina von Schardon, ziemianin Ladislav Zmeškal, żyliński handlarz suknem Ján Šipoš, złotnik Ján Skałka i Alexander Ottlík. Mieli oni nieszczęście przejeżdżać przez tereny opanowane przez Janosika.

Wyjątkowym przedsięwzięciem z jego strony było zdjęcie z koła tortur, z miejsca straceń w Żylinie, skazanego Mikołaja Šusteka. Miało to miejsce we wrześniu 1712 roku. Skazaniec byt łamany na kole i w mękach miał na nim umrzeć. Zbójnikom Janosika, niezauważonym przez nikogo, udało się zdjąć go jeszcze żywego z koła tortur a kiedy wkrótce po tym umarł, pochowali go.

O tym, co zabierał bogatym i… nie oddawał nikomu

Przez te swoje półtora roku „zbójowania”, Juraj Janosik i jego kamraci, nie zbili jednak majątku w swoim fachu. Większość zrabowanych kosztowności wydali na łapówki, w celu uwalniania swojego przywódcy, który kilkakrotnie w tym czasie, dostawał się w ręce miejscowych stróżów prawa.Wbrew powszechnie znanej legendzie, Janosik i jego towarzysze nie mieli najmniejszego zamiaru dzielić się czymkolwiek z ubogimi i uciemiężonymi chłopami. Jak wynika z zeznań zbójników, zawartych w aktach procesowych, wszystkie zrabowane pieniądze i kosztowności wydawali huczne biesiady i swoje własne potrzeby. Wspierali go także niektórzy lokalni notable, z którymi dzielił się łupami, w zamian oni kilkakrotnie wyciągnęli go z kłopotów. Jedynymi obdarowywanymi bezinteresownie przez Janosika osobami, były wiejskie dziewczęta, którym młody harnaś przynosił klejnoty i perły. Był więc uwielbiany przez miejscowe panny, rumieniące się już na sam widok idącego do wsi Janosika. Zgoła przeciwne uczucia żywili do niego ubodzy chłopi, którzy niejednokrotnie sami zostawali przez niego obrabowywani.

Większość z akcji Janosik prowadził w niewielkich grupach szturmowych, niektóre były dowodzone przez innych zbójników z jego bandy. To sprawiło, że podlegli mu ludzie coraz częściej, widząc własne korzyści, bez jego wiedzy dopuszczali się napadów. Nie musieli dzielić się z nikim łupami a wszystkie wykroczenia i tak szły na konto Janosika, więc pokusa działania poza jego plecami stawała się coraz większa. Nie zdawali sobie sprawy, że stwarzało to zagrożenie dla całej grupy.

Janosik nie cieszył się już wówczas zbyt wielkim szacunkiem wśród swoich pobratymców. Świadczyć o tym może fakt, że jedna samodzielnie działająca grupka pod dowództwem „janosikowych żołnierzy”, Turiaka i Plavčíka, napadła w Suchej dolinie koło Fačkova na proboszcza z Domaniży, niejakiego Juraja Vrtíka. Został on śmiertelnie zraniony a zabójstwo to, mimo że zostało dokonane bez wiedzy Janosika, niewątpliwie obciążyło właśnie jego i przyczyniło się do zakończenia jego i tak krótkiej kariery. On sam, jak wykazano podczas procesu, nigdy nikogo ani nie zabił, ani nawet nigdy nie zranił…

Ktoś doniósł, że napadu dokonali zbójnicy z dawnej bandy Uhorčika, więc już w październiku 1712 roku, były harnaś, wraz ze swoim następcą, zostali zamknięciu w kasztelu w Hrachowie. Nie udowodniono im jednak niczego, obaj mieli dobre alibi, więc po interwencji opłaconego przez nich podżupana Lániego z Malohontu w środkowej Słowacji zostali wypuszczeni. Zaczęto ich jednak bacznie obserwować…

Schwytanie Janosika poprzedziły półroczne, intensywne poszukiwania, kierowane przez sędziów liptowskich. Powodem tego były dwa napady, dokonane na terenach Liptowa. Najpierw obrabowano hrabinę von Schardon. Ze względu na to, że hrabina była żoną wyższego oficera wojsk cesarskich, taki to czyn mógł źle wpłynąć na stosunki polityczne między regionem liptowskim a cesarzem. Następnym incydentem był napad na ziemianina z Orawy Władysława Zmeškala, po którym sędziowie liptowscy wysłali Emericha Kubiniego, aby wytropił Juraja Janosika.

Zimę, na przełomie lat 1712 i 1713, Janosik spędził w Kokawie oraz w pobliskim Klenowcu, u swojego przyjaciela – Uhorcika. Pod koniec lutego lub na początku marca około 30 hajduków, pod dowództwem ziemianina Andreánskiego, przybyło do Klenowca. W nocy otoczyli dom Mrawca (Uhorčika). W ten sposób złapali dwóch słynnych zbójników – Janosika wraz z Uhorčikiem. Nie wiedzieli jednak, że aresztowali zbójnika Uhorčika, gdyż znali go jako Mrawca. Według nie potwierdzonych informacji dom Mrawca znajdował się na wzniesieniu nad Klenowcem. Dzisiaj nie ma po nim ani śladu, jednak miejsce to w dalszym ciągu nosi nazwę „Mravcov viršok” (Pagórek Mrawca).

Do schwytania Janosika najprawdopodobniej przyczyniły się zeznania zbójnika Mikołaja Šusteka, wymuszone przez tortury. Drugim podejrzanym o zdradę jest zbójnik Huncaga, który także wiedział o miejscu pobytu Uhorčika. Aresztowani zbójnicy zostali odwiezieni do Liptowa, gdzie uwięziono ich w kasztelu Wranowo, w pobliżu Liptovskiego Mikułaszu.

Sąd Janosikowy

W tamtych czasach sądy posługiwały się prawem, pochodzącym z 1515 roku, które zostało opracowane w spisie Stefana Verboczygo „Tripartitum opus iuris inclyi regni Hungariae”, uzupełnione później dekretami królewskimi z 1625 i 1655 roku.

Sąd nad Jurajem Janosikiem rozpoczął się 16 marca 1713 roku. Przewodniczącym sądu był dworzanin Władysław Okoličáni. Prokuratorem Aleksander Čemicki, a obrońcą z urzędu Baltazár Palugyay. Janosika przedstawiono jako buntownika utrzymującego kontakty z powstańcami, oskarżono go za grabieże przeprowadzone w regionach Trenczyna, Nitry, Turczan, Liptowa, Orawy i na Śląsku. Ponadto przedstawiono mu zarzut zabójstwa księdza z Domaniży.

Pierwszego dnia Janosikowi zadano 17 pytań. Na 8 z nich dał jasną odpowiedź, na następne 9 odpowiadał jednak wymijająco i zagmatwanie. Później przedstawiciele Liptowa zadali mu kolejnych 25 pytań. Tylko na 5 udzielił pełnej odpowiedzi, na 10 pytań odpowiedział częściowo a na pozostałych 14 nie odpowiedział wcale. Zmuszony do wskazania swoich towarzyszy, podawał nazwiska tylko tych, którzy już nie żyli. Po przesłuchaniu prokurator Čemicki przedstawił oskarżenie w którym żądał kary śmierci,  a obrońca Janosika, Baltazár Palugyaj, przedstawił okoliczności łagodzące, takie jak młody wiek oskarżonego oraz fakt, że nikogo nie zabił i nie zranił. Podczas drugiego dnia procesu, zgodnie z panującym Kodeksem cywilnym i karnym, Janosika przesłuchiwano, wykorzystując tortury. Ostatecznie sąd skazał go na powieszenie. Egzekucję 25-letniego harnasia wykonano niezwłocznie, wieczorem 17 marca 1713 na mikułaskim miejscu straceń zwanym Szubieniczki (Šibeničky). Miesiąc później, 21 kwietnia, w tym samym miejscu dokonano egzekucji Tomasa Uhorčika. Więcej informacji o tym jak powstała legenda „szlachetnego” rozbójnika i skąd się wziął polski Janosik znajdziecie na stronie wmrokuhisto18rii.blogspot.com.

Łukasz Włodarski, autor bloga W mroku historii. Jest to strona o historii ukrytej za fasadą mitów i legend, otulonej płaszczem sekretów, skandali i kontrowersji. Opowieści o pasjach, namiętnościach, zbrodniach i zdradach, o ludziach wielkich i małych, znanych i zapomnianych.

Mówiono, że handlował ludzkim mięsem

Fot. główne Marek Perepeczko jako Janosik w słynnym serialu z 1973 roku/wmrokuhistorii.blogspot.com