Strażacy z Kościana w województwie wielkopolskim udowodnili, że żadnych wyzwań się nie boją. Kiedy zgłosiła się do nich pani, która nie mogła zdjąć biżuterii z opuchniętych palców, stanęli na wysokości zadania. Znaleźli odpowiedni sprzęt do wykonania „operacji”, a nawet zapewnili wsparcie psychologiczne! To nie jest jedyna nietypowa akcja kościańskich strażaków!
– W niedzielne przedpołudnie do siedziby Komendy zgłosiła się kobieta, która wcześniej była na SORZ-e kościańskiego szpitala, bo nie potrafiła z opuchniętych palców zdjąć biżuterii. Pomimo tego, że to działanie nie jest typowym zajęciem dla strażaków, po namyśle dowódca zmiany podjął decyzję, że spróbują pomóc. Jeden ze strażaków miał w domu “miniszlifierkę”, która mogłaby być przydatna do rozcięcia biżuterii – wyjaśnia w rozmowie z rozmowie z reporterką WieleLiter.pl st.bryg. Andrzej Ziegler, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kościanie.
„Operacja” pierścionek
Jak dodaje, czas na dowóz potrzebnego narzędzia wykorzystano do chłodzenia dłoni w zimnej wodzie, a także do wykonania prowizorycznej osłony na pozostałe palce – zrobiono ją z blachy puszki aluminiowej.
– Następnie pod strumieniem bieżącej wody nacięto obrączkę i pierścionek, rozgięto je i oswobodzono palce. Biżuterię zwrócono właścicielce – relacjonuje nasz rozmówca.
Co istotne, kobieta przez cały czas była pod troskliwą opieką strażaków – w ramach kwalifikowanej pierwszej pomocy udzielono jej wsparcia psychicznego.
To nie jest jedyna nietypowa akcja tamtejszej Straży Pożarnej. Jak wspomina Andrzej Ziegler, strażacy kilka razy wzywani byli do szczurów, które okazały się nieproszonymi gości, ewakuowali bociana z gniazda w sylwestrowy wieczór, uwalniali dziką zwierzynę zaplątaną w siatki ogrodzeniowe czy łapali legwana. Zdarzyło im się także uwolnić rączkę pewnego dziecka, która utkwiła między żebrami kaloryfera.
Okazuje się, że na strażaków zawsze można liczyć, nawet w niecodziennych wypadkach. Brawo Panowie!
Zobacz także:
Zdjęcie ma charakter poglądowy.