Więźniowie poddawani byli działaniu gazów, trucizn, bakterii, wirusów, a nawet bomb zapalających

Pacjenci nie mieli prawa głosu. Nie mogli się nikomu poskarżyć. Nie pozwolono im zaprotestować. Mieli być jedynie „anatomicznym eksponatem”, żywym manekinem potrzebnym nie tylko do ćwiczeń w imię nauki, ale także jako obiekt sadystycznych wynaturzeń służący do zaspokajania chorych żądz niemieckich lekarzy. Książka „Doktorzy z piekła rodem. Przerażające świadectwo nazistowskich eksperymentów na ludziach” Vivien Spitz … Czytaj dalej