Krwawy opar zbrodni zawisł nad Warszawą. Jeszcze nie odszukano mordercy ś. p. szofera Sobieszczńskiego, jeszcze policja poszukuje szóstego uczestnika, jakiegoś tajemniczego „Franka” w skórzanej kurtce, który brał udział w zamordowaniu służacej Anczewskiej, jeszcze nie została wyjaśniona prawie zupełnie sprawa zamordowania żandarma Koryzmy na tarasie pałacu belwederskiego.
A już organy śledcze zająć się musiały czwartem z kolei morderstwem — dokonanem w sobotę w nocy, przy ul. Czerniakowskiej, gdzie zabity został przez nieznanych sprawców kupiec Perec Elnfeld.
Morderstwo dokonane było w celach rabunkowych. Einfeldowi skradziono złoty zegarek ł niewielką sumę pieniędzy. Zatrzymano już dwóch podejrzanych o udział w bandyckim napadzie osobników.
Krwawy opar zbrodni wiszący od kilku tygodni nad Warszawą nasuwa każdemu szereg poważnych refleksyj. Nigdy w ostatnich latach nie notowano na krótkiej przestrzeni czasu tak wielkiej liczby krwawych zbrodni i napadów.
Tekst ukazał się w: Wieczór Warszawski. R. 1, 1928, nr 195. Źródło crispa.uw.edu.pl.
Fot. główna ma charakter poglądowy.