Czy opony wielosezonowe są bezpieczne? Odpowiadają eksperci z Politechniki Gdańskiej

Zima – jak co roku – zaskoczyła drogowców, jak również kierowców. Wielu z nich, aby uniknąć ogromnych kolejek do zakładów wulkanizacyjnych, przesiadło się wcześniej na opony wielosezonowe. Czy są one jednak w pełni bezpieczne? Odpowiedź, zdaniem ekspertów z PG, nie jest jednoznaczna, a wybór odpowiednich opon powinniśmy uzależniać m.in. od miejsca zamieszkania, czy rodzaju najczęściej pokonywanych tras.

Opony wielosezonowe. „Zmienił się nam klimat”

Zapytaliśmy o to prof. Jerzego Ejsmonta i dra Ryszarda Woźniaka z Instytutu Mechaniki i Konstrukcji Maszyn na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej. Jak się okazuje, prof. Ejsmont korzysta na co dzień z opon wielosezonowych, a dr Woźniak używa na przemian opon letnich i zimowych.

– Kiedyś byłem przeciwnikiem opon wielosezonowych, a teraz sam ich używam – mówi prof. Ejsmont. – Dlaczego? Bo zmienił się nam klimat i zimy na Pomorzu nie są już tak silne, jak przed laty. Mamy więcej mżawek i deszczu, niż śniegu padającego tygodniami. Poza tym jeszcze tydzień temu mieliśmy 15 st. C, więc opona wielosezonowa radziła sobie lepiej od zimowej.

Zdaniem prof. Ejsmonta, w ostatnich latach producenci opon poczynili duży postęp w zakresie optymalizacji opon wielosezonowych do warunków w klimacie umiarkowanym.

– Opony wielosezonowe są kompromisem pomiędzy średnio dobrymi oponami na zimę, a średnio dobrymi oponami letnimi – twierdzi prof. Ejsmont. – Co innego gdybyśmy mieszkali w Skandynawii, czy choćby Bieszczadach lub Tatrach. Wówczas, zimą, na pewno nie korzystałbym z opon wielosezonowych, tylko właśnie zimowych. Jednak w takich warunkach, jakie mamy w północno-centralnej części Polski, używanie opon wielosezonowych uważam za usprawiedliwione.

Prof. Ejsmont dodaje też, że wśród opon zimowych nie ma takich, które byłyby dobre np. zarówno na lód, jak i śnieg.

– Na lodzie najlepiej zachowują się opony mające dużo lamelek, czyli wąskich nacięć bieżnika, ale na śniegu będą mało skuteczne. Konieczne są bowiem wówczas grube „klocki” w bieżniku, przedzielone głębokimi i szerokimi rowkami pomagającymi usunąć śnieg. Producenci opon idą więc na kompromis i komercyjna opona zimowa ma trochę lamelek i trochę głębokich rowków. Wybieramy zatem i tak spośród opon, które oferują uśrednione warunki – tłumaczy prof. Ejsmont.

Przy doborze opon ważne są również takie aspekty, jak miejsce zamieszkania, adres zakładu pracy, czy rodzaj najczęściej pokonywanych tras.

– Jeśli mieszkamy z dala od miasta, gdzie służby nie odśnieżają każdego kawałka ulicy, zimą przydatna będzie opona wyglądająca wręcz jak terenowa, ale ona z kolei dużo gorzej poradzi sobie na gołoledzi. Ta jest jednak dużo bardziej niebezpieczna od zasp śnieżnych, które co najwyżej mogą uniemożliwić nam podróż. Może więc warto mieć w zapasie łańcuchy? – wskazuje prof. Ejsmont.

Przy kilku st. C każda opona zachowa się podobnie

Jeśli jednak nie zdecydujemy się na zakup opon wielosezonowych, to pozostaje nam odwiedzać – przynajmniej dwa razy w roku – zakłady wulkanizacyjne. Czy jednak na pewno lepiej zrobić to dużo wcześniej, np. we wrześniu lub październiku?

Jak podkreśla dr Ryszard Woźniak, kierowcy którzy „zapomnieli” ostatnio o wymianie opon z letnich na zimowe, mogą czuć się nieco usprawiedliwieni. Zwłaszcza że opony zimowe w wysokich temperaturach – które panowały jeszcze kilka dni wcześniej – zachowują się niestabilnie i szybciej się niszczą.

– Zimowa opona jest przede wszystkim miękka i ma wobec tego w warunkach letnich o wiele dłuższą drogę hamowania, niż opona letnia. A to bardzo niebezpieczne – podkreśla dr Ryszard Woźniak. – Z kolei zimą jest dokładnie na odwrót. Natomiast każda opona, nieważne czy letnia, zimowa, czy wielosezonowa, w temperaturze do ok. 5-7 stopni C zachowa się podobnie i będzie miała porównywalną przyczepność. Przy długotrwałych temperaturach ujemnych opona letnia to rzeczywiście najgorsze, co można sobie wyobrazić i lepiej mieć wówczas co najmniej oponę wielosezonową, a najlepiej zimową – dodaje.