Koń, który leczy, czyli badania nad innowacyjną terapią osób z depresją

Jednym z największych wyzwań zdrowotnych współczesności jest walka z depresją. Psychologowie, psychiatrzy i terapeuci poszukują nowych, skutecznych metod pracy z chorującymi na nią pacjentami. Jedną z najciekawszych i bardzo efektywnych jest terapia z udziałem koni. Kinga Rucka (Szkoła Doktorska Nauk Społecznych Uniwersytetu Łódzkiego) jest ekspertką w tej dziedzinie. W badaniach finansowanych z budżetu Doktoranckich Grantów Badawczych sprawdza, jak metoda terapeutycznej pracy z koniem wpływa na poziom oksytocyny w organizmie człowieka.

W projekcie finansowanym ze środków Studenckich Grantów Badawczych UŁ badała Pani, jak obecność koni wpływa na koncentrację uwagi i rytm serca człowieka. Co udało się Pani ustalić?
Porównywałam osoby, które, na co dzień pracują z końmi oraz osoby, które nie mają do czynienia z tymi zwierzętami. Jeśli chodzi o pierwszą grupę, to zebrane dane pokazały, że badani uzyskali lepsze wyniki w testach na koncentrację uwagi i spostrzegawczość. Okazuje się, że kontakt z koniem uczy uważności i szybkiego reagowania na pojawiające się bodźce. Konie są mistrzami komunikacji niewerbalnej i nieustannie chcą się z nami komunikować, a wysyłane przez nie sygnały często są subtelne i nie zawsze widoczne.  Jeśli chodzi o aspekty fizjologiczne, to zdecydowałam się na badanie zmienności rytmu zatokowego serca (ang. Heart Rate Variability, HRV). Odzwierciedla ono napięcie, jakie pojawia się w układzie autonomicznym człowieka. Wybrałam ten wskaźnik, ponieważ dotyczy krótkotrwałej zmienności pracy serca i na jego podstawie można wyciągać wnioski odnośnie do stanu emocjonalnego organizmu.
Czemu akurat taka metoda terapii Panią zainteresowała?
Już jako dziecko rozpoczęłam przygodę z końmi, która trwa do tej pory. Te zwierzęta nauczyły mnie przede wszystkim cierpliwości, pewności siebie oraz wspomnianej wcześniej uważności. Żeby zrozumieć wyjątkowość relacji pomiędzy człowiekiem a koniem, należy najpierw lepiej poznać ten gatunek. Konie są zwierzętami przede wszystkim uciekającymi i stadnymi, które podczas interakcji poszukują przywódcy, zarówno w innych członkach stada jak, i wśród ludzi. Odczytują też doskonale nasze emocje i mowę niewerbalną oraz wyczuwają rytm serca, który mówi o naszym nastawieniu i samopoczuciu. Udzielają nam natychmiastowej informacji zwrotnej i reagują na nasze aktualne stany psychiczne nie oceniając wyglądu czy statusu ekonomicznego.
Rozumiem, że te zdolności pomagają im w nawiązywaniu komunikacji pozawerbalnej z ludźmi. W takim razie, jak bardzo odmienne są relacje z nimi od więzi człowieka ze zwierzętami domowymi, np. psami i kotami?
To, co różni konie od innych zwierząt, zwłaszcza tych domowych, to silny instynkt, którego nie zatraciły nawet po wieloletniej pracy z człowiekiem. Konie przede wszystkim dbają o swoje potrzeby. Nieustannie sprawdzają, czy mogą się przy nas rozluźnić i za nami podążać, powierzając nam swoje życie, ponieważ widzą w nas pewnych siebie przywódców. Komunikują się przez cały czas i poszukują sygnałów, aby jak najlepiej dopasować się i odgadnąć, czego od nich chcemy, i następnie, w partnerstwie osiągnąć cel. Dla koni bardzo ważny jest też stan spokoju i relaksu. Cały czas do niego dążą, dzięki temu i my podczas wspólnej interakcji też tego się uczymy.
No właśnie. W kulturze koń kojarzy się ze spokojem i swoistym majestatem, a jednocześnie z odwagą i heroizmem.
Symbolika i wizerunek konia budzą w ludziach respekt, poczucie piękna i tajemnicy. Mimo że zwierzęta te są bardzo delikatne i subtelne, to czujemy emanującą od nich odwagę, która napełnia nas siłą. I to wszystko uważam za sedno i wyjątkowość relacji człowiek – koń. Powstaje coraz więcej badań, które są dowodem pozytywnego wpływu koni na człowieka, jednak wciąż jest wiele obszarów do zbadania.
Od lat coraz głośniej mówi się o hipoterapii, czyli terapii prowadzonej w oparciu o budowanie relacji między człowiekiem i koniem. Jakie są jej ogólne założenia?
Hipoterapia ma na celu przywracanie oraz poprawę zdrowia i sprawności człowieka. Przeznaczona jest dla osób z problemami psychoruchowymi lub upośledzeniem umysłowym. Wraz z rozwojem hipoterapii, spowodowanym pozytywnymi efektami i zapotrzebowaniem, wyodrębnione zostały różne formy takiego wsparcia. Pierwszą z nich jest fizjoterapia – to odpowiednia gimnastyka wykonywana na koniu w celu przywrócenia sprawności fizycznej. Druga to psychopedagogiczna jazda konna – zespół działań, których celem jest usprawnienie poznawcze, intelektualne, emocjonalne i fizyczne. To, czym zajmuję się w kontekście moich badań, to terapia, która polega na umożliwieniu pacjentowi zapoznania się ze zwierzęciem i nawiązania z nim kontaktu. Efekt, który ma przynieść proces terapeutyczny, to poprawa komunikacji człowieka ze światem zewnętrznym. Nie ma nic wspólnego z jazdą konną, a zwierzę jest katalizatorem przyczyniającym się do pracy nad sobą.
W konkursie Doktoranckie Granty Badawcze skupia się Pani na tym, jak terapia metodą HAE wpływa na poziom oksytocyny w organizmie człowieka. Na czym polega ten model?
Metoda Horse Assisted Education (HAE) zakłada, że człowiek uczy się w towarzystwie koni i rozwija umiejętności społeczne, takie jak komunikacja, motywacja, przywództwo, wyznaczanie celów, budowanie relacji oraz praca z emocjami. HAE znana jest i ceniona na całym świecie od prawie 30 lat, a programy kierowane są do firm oraz osób indywidualnych. Metoda wykorzystywana jest także w pracy z osobami z problemami psychicznymi, w tym z zespołem stresu pourazowego (PTSD) czy depresją. HAE powstała na bazie doświadczeń i obserwacji interakcji człowiek – koń, jest też poparta wiedzą psychologiczną, a podstawy modeli teoretycznych są dostępne w opracowaniach naukowych.
Jak wygląda praca tą metodą?
To prosta interakcja, która polega na wykonywaniu zadań ze zwierzęciem. Co ważne, nie ma w niej elementów jazdy konnej. Wykonanie ćwiczenia jest często początkiem głębszej pracy, która opiera się na doświadczeniu, a następnie dyskusji i analizie. Pracuje się tu na symbolach, skojarzeniach i emocjach, które odczuwamy w danym momencie. Jestem facylitatorem HAE (osobą, której zadaniem jest czynny udział w udrażnianiu procesu komunikacji – przyp. red.) od 2015 roku. Podczas warsztatów rozwojowych wielokrotnie widziałam, jak konie uruchamiają w ludziach refleksyjne myślenie i poszerzają samoświadomość. Często jedno spotkanie to dopiero początek pracy nad sobą, ale doświadczenie jest na tyle głębokie, że na długo zapada w pamięć, a proces trwa miesiącami. Do tej pory, pracując metodą HAE, skupiałam się na wpływie koni na procesy poznawcze i samopoczucie osób zdrowych. Tym razem pragnę sprawdzić, jak na kontakt z koniem zareaguje osoba chora na zaburzenia depresyjne nawracające.
W swych badaniach oprócz wskaźników psychologicznych, analizuje Pani również te biologiczne.
Tak. Zdecydowałam się na użycie kwestionariuszy dotyczących osobowości, inteligencji emocjonalnej i skali depresji. Biorąc pod uwagę wskaźnik biologiczny, wybrałam zbadanie poziomu oksytocyny, ponieważ hormon ten odpowiedzialny jest między innymi za budowanie relacji i tworzenie się więzi. Co więcej osoby z depresją często mają zaniżone wyniki tego neuropeptydu. Literatura wskazuje, że kontakt ze zwierzętami (do tej pory głównie tymi domowymi) zwiększa stężenie oksytocyny, a co za tym idzie poprawia relacje z innymi.
Oba projekty – prowadzone w ramach Studenckich i Doktoranckich Grantów Badawczych – są elementem szerszych badań, które prowadzi Pani w ramach pracy doktorskiej. Jaki jest ich cel?
Wraz z moją promotorką, panią prof. dr hab. n. zdr. Moniką Talarowską, pragniemy zbadać podłoże psychologiczne i biologiczne terapii z wykorzystaniem koni, dedykowanej osobom cierpiącym na depresję. Jest to choroba coraz częściej występująca u ludzi w każdym wieku, a jej skutki rzutują na jakość życia społecznego. Celem naszych badań jest sprawdzenie, czy cykliczne spotkania z końmi oddziałują na poziom oksytocyny w organizmie człowieka. Dodatkowo będziemy analizować związek osobowości, inteligencji emocjonalnej i stopnia depresji osoby badanej z efektywnością terapii z koniem. Mamy nadzieję, że wyniki posłużą jako podstawa do rozpatrzenia, czy włączenie koni do tradycyjnej psychoterapii i farmakoterapii będzie niosło pozytywne korzyści. Liczymy na to, że nowa możliwość leczenia przyczyni się do wzrostu efektywności terapii oraz szybkości poprawy samopoczucia i zdrowia.
Projekt Kingi Ruckiej realizowany jest w ramach konkursu Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza (IDUB).
 
ZOBACZ TAKŻE:
 
https://wieleliter.pl/2021/10/28/konie-w-sredniowiecznej-polsce-czesto-traktowano-jak-czlonkow-rodziny/

Materiał źródłowy: Kinga Rucka, SDNS UŁ/mat. prasowe