Warszawianka zabrała do domu dzika. Źle się to dla niej skończyło

Naturalnym odruchem dzikich zwierząt, do których zbliża się człowiek, jest atak. Dlatego strażnicy miejscy wielokrotnie powtarzają, by nie podchodzić do dzikiej zwierzyny, nie wyciągać do niej rąk, a tym bardziej – nie zabierać do domu. Ciągle jednak zdarzają się ludzie, w których odruch litości bierze górę nad rozsądkiem.

Przykładem tego jest interwencja przeprowadzona przez strażników Ekopatrolu pod koniec marca w warszawskim Wawrze. Około godziny 7.40 strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie od pewnej mieszkanki ulicy Marty w Wawrze. Kobieta poinformowała, że podczas spaceru z psem znalazła z sąsiadkami rannego małego dzika. Zaopiekowała się warchlakiem, który był ranny i zabrała go do domu.

– Gdy funkcjonariusze Ekopatrolu przybyli na miejsce, 72-letnia kobieta wskazała im dzika, który schował się za kanapą w salonie jej domu. Zwierzę było ranne i krwawiło. Kobieta przyznała, że warchlak ugryzł ją w rękę. Być może podczas przenoszenia z lasu zwierzę poczuło ból lub po prostu się wystraszyło. Strażnicy wezwali łowczego Lasów Miejskich, który odłowił i zabrał warchlaka. Kobietę poinstruowano o konieczności zgłoszenia sią do lekarza, który przeprowadzi odpowiednie badania. Może ją czekać seria bolesnych zastrzyków – podkreślają strażnicy miejscy z Warszawy.

Jak dodają, warto mieć to na uwadze, gdy spotka się w lesie chore lub ranne zwierzę. Pamiętajmy, że udzielaniem pomocy zwierzętom muszą zajmować się specjaliści z Ekopatrolu lub Lasów Miejskich.

ZOBACZ TAKŻE:

Ekstrawagancka wyprawa dzika. Było selfie i rowerowy wyścig

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło Straż Miejska Warszawa