Turystka zadzwoniła do TOPR, aby uratowali ją przed „ryczącym niedźwiedziem”

Miniony tydzień w Tatrach charakteryzował się zmienną pogodą. Najpierw ciepło i słonecznie a od czwartku nad Tatry nadeszło ochłodzenie, opady, najpierw deszczu a w najwyższych partiach  śniegu. Zrobiło się mokro i ślisko. Takie warunki zaskoczyły niektórych turystów. Ratownicy TOPR mieli sporo pracy.

W sobotę po godz. 22.30 do Centrali TOPR  dotarła informacją od 4-osobowej grupy turystów, że znajdują się oni na Orlej Perci  pomiędzy Żlebem Kulczyńskiego a Zadnim Granatem. Pada deszcz, jest mgła ograniczająca widoczność. Mają problemy z odnalezieniem szlaku, są przemoczeni i zziębnięci. Potrzebują pomocy.

– Z Murowańca do Żlebu Kulczyńskiego wyruszyło 2 ratowników a z Centrali na Halę Gąsienicową wyjechała 7-mio osobowa ekipa ratowników. Po godz. 2-giej ratownicy  dotarli do turystów. Okazało się, że są to turyści z Łotwy i Indii, mający dość kiepskie pojęcie o topografii Tatr, a za przewodnik służyły im Google Map, który prowadził ich z 5-ciu Stawów do Zakopanego najkrótszą drogą  przez  Kozi Wierch, Żleb Kulczyńskiego, Granaty na Halę Gąsienicową, co zaowocowało utknięciem w Żlebie w dość niekomfortowych warunkach pogodowych, na które zupełnie nie byli przygotowani. Ratownicy poprosili o wsparcie dodatkowych ratowników, którzy wyjechali z Centrali zabierając ze sobą dodatkowe pakiety grzewcze i dodatkowe ubrania, gdyż turyści nie byli odpowiednio ubrani na warunki jakie zapanowały w Tatrach. Po ubraniu i ogrzaniu, rozpoczęto sprowadzanie turystów na Halę Gąsienicową , gdzie dotarto o 8.40. W całonocnej wyprawie ratunkowej prowadzonej w trudnych warunkach przy intensywnym opadzie deszczu i deszczu ze śniegiem, mgle ograniczającej widoczność, bezpośrednio zaangażowanych było 11-tu ratowników – informuje  Adam Marasek z TOPR-u. 

W niedzielę o godz. 20-tej do TOPR zadzwoniła turystka znajdująca się na Włosienicy z prośbą o pomoc, przed ryczącym w pobliżu niedźwiedziem. Informacja ,że teraz jest rykowisko jeleni i nie ma się czego bać nie przekonały turystki. Wobec tego ratownik pełniący dyżur w Morskim Oku „uratował” turystkę zwożąc ją na Palenicę. Więcej informacji znajdziecie na stronie topr.pl.

ZOBACZ TAKŻE:

Żeglowanie nowym sposobem na urlop

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło topr.pl