Poważne problemy kin i teatrów. Czy widzowie pomogą odrobić straty?

Kina i teatry w ostatnich miesiącach jak w dobrym thrillerze wciąż miały do czynienia ze zwrotem akcji, najpierw wielomiesięczne całkowite zamknięcie, potem otwarcie na próbę, jak się okazało tylko na dwa tygodnie i znów lockdown.

W końcu zapowiedź luzowania obostrzeń i nagłe przyspieszenie ponownego startu, zamiast 29 mogły ruszyć 21 maja. Oby widownia dopisała i obowiązujący limit dostępnych miejsc oraz zakaz sprzedaży przekąsek nie przeszkodziły w odrabianiu zaległości nagromadzonych w ciągu roku. Jak wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, między marcem 2020 a 2021 r. kina zwiększyły swoje nieregulowane na czas zobowiązania o 63 proc., a teatry o 23 proc.

Branża kulturalna poważnie odczuła ograniczenia wynikające z walki z pandemią koronawirusa. Po całkowitym zamknięciu od listopada minionego roku, mogła na chwilę wznowić funkcjonowanie w lutym, a zgodnie z zapowiedziami dopiero od 21 maja może ponownie liczyć na większą swobodę działania. Początkowo otwarcie planowano na 29 maja, ale ostatecznie, w związku z poprawiającą się sytuacją epidemiologiczną termin został przełożony. Oczywiście, nie obędzie się bez konieczności zachowania reżimu sanitarnego, czyli dystansu społecznego, dezynfekcji rąk i noszenia maseczek, co przełoży się na ograniczenie dostępności miejsc do połowy oraz zakaz spożywania napojów i posiłków.

Poważny wzrost zaległości w kinach

Choć firm zajmujących się działalnością związaną z projekcją filmów jest niewiele, nie wszystkie dadzą radę się przygotować na to szybsze otwarcie. O ile małe podmioty mogą sobie pozwolić na większą elastyczność i dopasowanie do zmieniających się okoliczności, o tyle kina sieciowe, operujące w wielu salach, zapowiadają, że w przyspieszonym terminie nie będą gotowe na powrót do względnie normalnego funkcjonowania i zgodnie z pierwotnymi planami zaproszą widzów pod koniec maja.

Problemy tych niewielu podmiotów zajmujących się projekcją filmów wzrosły przez rok dość poważnie, bo o ponad 60 proc., najwyżej w całej branży kulturalnej. Ze 182,5 tys. zł w marcu 2020 r. zaległości wobec dostawców i banków podwyższyły się na koniec marca 2021 r. do 298 tys. zł. Choć w porównaniu z zadłużeniem wielu innych branż nie jest to kwota przerażająca, podobnie jak i średnia zaległość wynosząca 18,6 tys. zł, to jednak sama zmiana już tak.

Spore kwoty długów w teatrach

Z koniecznością wznowienia od 21 maja działalności w ograniczonym zakresie muszą zmierzyć się też teatry. Procentowy wzrost ich zaległości był ponad dwukrotnie niższy niż w przypadku kin, dla wystawiających przedstawienia artystyczne wyniósł 23 proc., a dla aktywności ich wspierających 24 proc.

W grę wchodzą jednak znacznie wyższe kwoty. Przez rok pandemii zadłużenie firm związanych z pokazywaniem przedstawień, wśród których są m.in. orkiestry, zespoły muzyczne, indywidualni artyści: aktorzy, tancerze czy piosenkarze, wzrosło o 3,6 mln zł do 19,4 mln zł. Średnio jest to 42,7 tys. zł. Jeśli chodzi o podmioty wspierające wystawianie przedstawień, czyli m.in. reżyserów, producentów, scenografów, zaległości podwyższyły się o 1,4 mln zł do 7,3 mln zł. Co daje na jedną firmę 35,9 tys. zł.

– Na względnie normalne otwarcie kin i teatrów czekają z równym zniecierpliwieniem i widzowie, i podmioty prowadzące tego typu działalność. Z dostępnej od połowy maja możliwości działania na świeżym powietrzu znacznie częściej mogły skorzystać teatry, ale to właśnie firmy zajmujące się taką aktywnością mają zdecydowanie większe zadłużenie, sięgające na koniec marca 2020 r. w sumie niemal 27 mln zł. Najbliższy czas pokaże czy stęsknieni widzowie, ostatnio częściej ślęczący przed ekranami telewizorów czy komputerów, pomogą branży odrabiać straty – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

ZOBACZ TAKŻE:

„Daj łyka” i inne teksty, które zniknęły przez pandemię