Pijany chciał podpalić auto. O zapalniczkę poprosił „złą” osobę

O pechu może mówić 27-letni mieszkaniec Przedborza w woj. łódzkim, który na łuku drogi zjechał do rowu i doprowadził do dachowania opla. Kiedy wzywał pomocy, spośród wielu przejeżdżających obok kierowców zatrzymał się tylko jeden. Był to jadący drogą K-42 małopolski policjant poza służbą.

W nocy z 9 na 10 maja 2021 roku dyżurny radomszczańskiej policji otrzymał zgłoszenie od policjanta pełniącego na co dzień służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie, że niedaleko miejscowości Ładzice, prawdopodobnie pijany kierowca opla wjechał do rowu i dachował. Mundurowi z Radomska szybko dotarli na miejsce zdarzenia, gdyż pełnili służbę w rejonie budowanego odcinka Autostrady A1. Kierujący zafirą na widok radiowozu zaczął uciekać.

– W pościg za nim ruszył zarówno zgłaszający st.post.Paweł Grzywacz jak i umundurowani policjanci. Sprawca zdarzenia został zatrzymany . Patrol drogówki podczas rozmowy z funkcjonariuszem z Krakowa dowiedział się, że kiedy ten jechał w kierunku Radomska zauważył mężczyznę wymachującego rękami, potrzebującego pomocy. Natychmiast zatrzymał się. Wówczas kierowca opla poprosił o użyczenie telefonu i zapalniczki. Jednocześnie stwierdził, że nie nic mu się nie stało i nie ma obrażeń ciała. Kierowca zafiry do swojego rozmówcy telefonicznego powiedział, że miał wypadek, auto dachowało a teraz idzie spalić samochód aby zatrzeć wszystkie ślady. Czujny policjant szybko zauważył, że mężczyzna ten jest nietrzeźwy – relacjonują łódzcy policjanci.

Jak dodają mundurowi, natychmiast poinformował o tym dyżurnego policji a sam pilnował aby sprawca nie spełnił swoich zamiarów oraz nie uciekł z miejsca zdarzenia. Mężczyzna kierujący oplem to 27-letni mieszkaniec Przedborza. Badanie jego stanu trzeźwości wykazało, że miał w organizmie 1,2 promila alkoholu.

Po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych okazało się, że zafira nie ma aktualnych badań technicznych oraz opłaconej składki ubezpieczeniowej a 27-latek nie ma uprawnień do kierowania pojazdami. Trafił on do policyjnej celi. Samochód został odholowany na strzeżony parking.

27-letni przedborzanin za swoje nieodpowiedzialne zachowanie odpowie przed sądem. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności, kara grzywny oraz zakaz kierowania pojazdami.  

ZOBACZ TAKŻE:

Chciał podpalić samochód konkurencji. Omal sam nie spłonął

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło policja.gov.pl