COVID-19 zjada zęby Polaków?

Każdy dzień to nie tylko wzrost zachorowań na koronawirusa, ale także wzrost liczby pacjentów stomatologicznych, u których COVID-19 zbiera bolesne żniwo. Rośnie liczba przypadków zgrzytania zębami i urazów zębowych spowodowanych stresem związanym z pandemią – alarmują amerykańscy stomatolodzy.

Zgrzytamy zębami ze stresu przed koronawirusem

Koronawirus ma wpływ nie tylko na nasze płuca czy serce, ale może także w znaczący sposób odbić się na kondycji naszych zębów. Jak się okazuje, wszystkiemu winny jest stres wywołany sytuacją epidemiologiczną, który może objawiać się na różne sposoby.

Jak podają dane American Dental Association, pandemia spowodowała aż 59-procentowy wzrost przypadków zgrzytania zębami (bruksizmu), 53-procentowy wzrost przypadków urazów zębów np. pęknięcia lub złamania oraz 53-procentowy wzrost objawów związanych z zaburzeniami skroniowo-żuchwowymi (temporomandibular disorders – TMD), takich jak ból szczęki przy nagryzaniu czy trzaski i przeskakiwanie w stanie skroniowo-żuchwowym.

Jedno z badań przeprowadzone na grupie 1800 osób z Polski i Izraela potwierdziło ogólne nasilenie objawów zgrzytania zębami, zaciskania szczęk i bólu szczęki podczas pandemii. Najbardziej narażone okazały się kobiety i osoby w wieku 35-55 lat. W tej grupie 48 proc. ankietowanych zgłosiło objawy TMD, 46 proc. zaciskanie szczęk po przebudzeniu, a 50 proc. miało epizody zgrzytania zębami w nocy.

Autorzy badań nie mają wątpliwości, że jest to spowodowane pogorszeniem stanu psychoemocjonalnego m.in. niepokojem o zdrowie swoje i najbliższych, stresem wynikający z izolacji społecznej, a także gorszej sytuacji finansowej. Co więcej, niektórzy dentyści zaobserwowali, że przez dwa miesiące pandemii wykonali więcej szyn relaksacyjnych na zęby, niż w całym 2019 roku. Czy koronawirus ma rzeczywiście wpływ na nasze zęby?

– Pośrednio na pewno. Nie od dziś wiadomo, że zdrowie jamy ustnej jest silnie powiązane ze zdrowiem ogólnym. Nagły wzrost liczby pacjentów zgłaszających takie objawy to przede wszystkim efekt stresu, który może odbić się na kondycji naszych zębów i pogłębić dotychczasowe problemy. Z pewnością pandemia i stres z nią związany są dodatkowym katalizatorem – mówi Monika Stachowicz, stomatolog z Centrum Periodent w Warszawie.

Dlaczego właściwie zaciskamy zęby pod wpływem emocji? Z punktu widzenia ewolucji to naturalny mechanizm. Już od czasów prehistorycznych zaciskanie szczęk jest jedną z reakcji naszego organizmu na sytuacje stresowe.

W przypadku poczucia zagrożenia produkowane są hormony m.in. kortyzol oraz adrenalina, które powodują skok glukozy we krwi i chwilowy zastrzyk energii. Następnie ciało odreagowując nadmiar negatywnych emocji szuka ujścia, aby spalić nadmiar energii właśnie poprzez mimowolne zaciskanie szczęk i zgrzytanie zębami, które stopniowo je ściera i zużywa.

Kliniczne konsekwencje bruksizmu będą szczególnie widoczne u starszych osób, których szkliwo zębowe z wiekiem staje się bardziej kruche, podatne na urazy czy próchnicę. – Pomimo, że ludzka czaszka jest stosunkowo lekka, to według badań, nasze szczęki w przypadku siekaczy generują siłę nacisku rzędu 43 kg i około 99 kilogramów w przypadku przedtrzonowców. Można to porównać do mocy dziadka do orzechów. Taka siła nacisku będzie najbardziej dotkliwa dla wrażliwych siekaczy – ilustruje stomatolog.

Początkowo pęknięcia ograniczają się do zewnętrznej warstwy szkliwa, by stopniowo obejmować głębsze warstwy, w tym zębinę. – Zgrzytające zęby rozpoznamy początkowo po startym szkliwie i ich bardziej żółtym odcieniu, szczególnie na powierzchniach żujących trzonowców oraz ubytkach przyszyjkowych. Dodatkowo zęby mogą przemieszczać się w łuku np. wychylać do przodu, wydawać się krótsze, pojawić się może także nadwrażliwość. Ostatecznie w wyniku patologicznego zgrzytania może dojść do złamań, uszkodzeń prac protetycznych np. mostów czy koron, rozchwiania czy nawet utraty zębów  – wyjaśnia dr Stachowicz.

Jak zatrzymać ten proces w zarodku? Dentyści doradzają zmianę swoich nawyków.

Pilnuj prawidłowej postawy

Okres pandemii, kiedy praca zdalna stała się powszechna, nachylamy się nad komputerami czy przesiadujemy godzinami na kanapie, nie jest zdrowy dla naszego kręgosłupa, ale także dla zębów. Gdy się garbimy, szczęka naturalnie wysuwa się do przodu zwiększając zwarcie zgryzu i ryzyko nieświadomego dociskania szczęk. Dlatego co jakiś czas warto kontrolować swoją postawę, uświadamiać sobie moment zaciskania zębów i wykonywać serię ćwiczeń relaksacyjnych.

– Co kilkadziesiąt minut warto wykonać proste ćwiczenie na rozluźnienie szczęk. Wystarczy otworzyć usta maksymalnie szeroko i powoli je zamykać, a następnie poruszać szczęką z boku na bok, aby zmniejszyć napięcie mięśniKażde z tych ćwiczeń wykonajmy w 10-15 powtórzeniach, również przed pójściem spać. Zwarciu zębów w ciągu dnia zapobiegnie także odpowiednia pozycja języka, tak by jego koniuszek znajdował się za górnymi jedynkami  – mówi ekspert.

Zarządzaj stresem

Utrzymywanie jednej pozycji przez długi czas również sprzyja napięciom mięśniowym. Dlatego pracując w domu, starajmy się co jakiś czas odejść od biurka i komputera oraz zmieniać pozycję przynosząc ulgę zastanym stawom i mięśniom. Dobrym nawykiem są krótkie ćwiczenia rozluźniające. Zredukować poziom stresu pomogą także regularne spacery, ćwiczenia oddechowe i medytacja, słuchanie audiobooków czy podcastów. Dobrym rozwiązaniem może okazać się także muzykoterapia czy psychoterapia.

– Spowolnienie oddechu lub tętna pomoże trzymać w ryzach układ nerwowy współczulny, który jest pobudzany przez stres i odpowiedzialny za mobilizację do działania. To szczególnie ważne popołudniu lub wieczorem, kiedy powinniśmy zadbać o wyciszenie organizmu. Najczęściej do epizodów zgrzytania zębami dochodzi właśnie w nocy, gdy śpimy – mówi ekspert.

Lepiej też unikać wszelkiego rodzaju pobudzaczy m.in. energetyków, alkoholu czy nawet mocnej kawy. Bruksizm mogą także pogłębiać leki przeciwpsychotyczne orz przeciwdepresyjne, m.in. selektywny inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) oraz inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny (SNRI).

Niech szkliwo ma moc

Zdemineralizowane szkliwo jest jeszcze bardziej skłonne do urazów i może osłabić całą strukturę zęba. Winne są temu m.in. kwasy, których źródłem są m.in. napoje gazowane, energetyczne, izotoniczne, soki owocowe, produkty bogate w cukier i skrobie, alkohol czy kwaśne potrawy, ale także refluks czy ciąża na skutek cofającej się treści żołądkowej oraz mdłości.

Zweryfikujmy nasze codziennie nawyki żywieniowe, ale i higieniczne. Szkliwo nie toleruje agresywnego szorowania zębów i twardego włosia szczoteczki – lepiej wybrać taką o miękkiej, łagodniejszej dla zębów i dziąseł szczecinie. Co więcej, niekorzystna będzie nadmierna suchość w jamie ustnej – wraz z procesem starzenia się nasze ślinianki się rozleniwiają. Suchości sprzyjają także niektóre leki, powszechne w dobie koronawirusa noszenie maseczek ochronnych oraz palenie papierosów.

– Szkliwo nie potrafi się samodzielnie zregenerować, dlatego rozwiązaniem są pasty do zębów z cząsteczkami hydroksyapatytu, zwanego płynnym szkliwem. Ten nieorganiczny związek odbudowuje mikroubytki na powierzchni szkliwa, wzmacnia je, odbudowuje ochronną warstwę minerałów, a co za tym idzie zwiększa wytrzymałość zębów  – doradza stomatolog.

ZOBACZ TAKŻE:

Czy można skutecznie wybielić zęby w domu?