Chciał pomóc koledze, zatrzymała go policja

Mówi się, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Zapewne to przysłowie dobrze zapamięta 30-latek z Wrocławia, który chcąc pomóc zatrzymanemu koledze, przyszedł na miejsce interwencji, aby przejąć opiekę nad jego pojazdem. 

Dwa dni temu w godzinach popołudniowych, funkcjonariusze wrocławskiej drogówki, którzy patrolowali rejon Zakrzowa, zatrzymali do kontroli kierującego osobowym Seatem. Sprawdzenie w policyjnych bazach szybko wykazało, że 27-latek wsiadając za kierownicę samochodu, popełnił poważne przestępstwo. Mieszkańca powiatu trzebnickiego obowiązywał bowiem sądowy zakaz kierowania pojazdami, a więc zajmując miejsce w fotelu kierowcy, naraził się na poważne konsekwencje. Zgodnie z brzmieniem art. 244 Kodeksu karnego, taki czyn zagrożony jest karą nawet 5 lat pozbawienia wolności.

– W związku z prowadzonymi przez policjantów czynnościami i braku możliwości dalszej jazdy, zatrzymany mężczyzna poprosił o przybycie na miejsce swojego kolegę, który miał przejąć od niego samochód. Kolega po kilkunastu minutach zjawił się na miejscu. Aby dopełnić wszelkich formalności, 30-latek również został wylegitymowany przez funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego. Wówczas okazało się, że wrocławianin będzie musiał spędzić z funkcjonariuszami najbliższych kilka godzin. Wynik sprawdzenia danych w policyjnych bazach, nie był bowiem korzystny dla wrocławianina. Mężczyzna był bowiem osobą poszukiwaną przez sąd, celem odbycia kary pozbawienia wolności. Tak jak jego kolega, 30-latek został zatrzymany i przewieziony do jednostki przy Kiełczowskiej – relacjonuje sierż. szt. Krzysztof Marcjan.

Jak dodaje, o dalszym losie kierującego Seatem, decydować będzie sąd. Za to jego kolega skorzystał z możliwości danej mu właśnie przez sąd  i zamiast spędzić kilkanaście dni za kratami, zapłacił niemałą grzywnę i po kilku godzinach oraz zakończeniu policyjnych procedur, wrócił do swojego domu.

– Zapewne następnym razem zastanowi się dwa razy, zanim podejmie decyzję o pomocy któremukolwiek znajomemu… – podsumowuje Krzysztof Marcjan.

ZOBACZ TAKŻE:

Poszukiwany wrócił na urodziny syna. Kryjówka, która znalazł okazała się kiepska

Fot., źródło policja.gov.pl