Na upór bezdomnego pomógł jeden wyjątkowy telefon

Bezdomny mężczyzna był bardzo wychudzony i odwodniony, miał nieprawidłowe ciśnienie i saturację. Podczas badania ujawniono też, że ma martwicę palców u stóp, która jest wynikiem odmrożenia. Stan jego zdrowia był tak zły, że mężczyzna wymagał fachowej pomocy medycznej w szpitalu. Odmówił jednak wezwania karetki. Pomógł dopiero telefon do siostry.

Stołeczni strażnicy miejscy, którzy pomagają bezdomnym, traktują swoją pracę jak misję. Często poświęcają jej swój prywatny czas. Bywa, że stają się łącznikami bezdomnych z ich najbliższymi, mieszkającymi w odległych miastach. Przykładem tego jest interwencja funkcjonariuszy z Ulicznego Patrolu Medycznego, która miała miejsce w miniony weekend. W piątek 8 stycznia jeden ze strażników miejskich z IV Oddziału Terenowego odebrał telefon. Dzwoniła pewna mieszkanka Przemyśla.

– Wiem, że pan zajmuje się osobami bezdomnymi w Warszawie. Dostałam pana telefon, bo mój brat jest bezdomny i mieszka tam u was, na Bemowie. Nie mam z nim kontaktu od jakiegoś czasu. Niech mi pan pomoże – tłumaczyła dość chaotycznie.

Mężczyzna był znany strażnikowi, wiedział, gdzie go szukać. Obiecał więc, że podczas najbliższego Ulicznego Patrolu Medycznego sprawdzi, co się dzieje z bratem kobiety. Następnego dnia z ratownikiem medycznym udał się w miejsce, gdzie mógł przebywać bezdomny.

Przed południem 9 stycznia Uliczny Patrol Medyczny odwiedził drewnianą szopę, w której żył 67-letni mężczyzna. Lokator był bardzo wychudzony i odwodniony, miał nieprawidłowe ciśnienie i saturację. Podczas badania ujawniono też, że ma martwicę palców u stóp, która jest wynikiem odmrożenia. Stan jego zdrowia był tak zły, że mężczyzna wymagał fachowej pomocy medycznej w szpitalu. Odmówił jednak wezwania karetki. W pewnej chwili strażnikom zabrakło argumentów. Wtedy postanowili udowodnić mężczyźnie, że są ludzie, którym bardzo na nim zależy i zadzwonili do jego siostry. Rozmowa trwała dość długo, ale zakończyła się szczęśliwie. 67-letni mężczyzna zgodził się, by strażnicy wezwali karetkę. Kilkadziesiąt minut później był już w szpitalu.

ZOBACZ TAKŻE:

“Pić, dajcie pić. Nie pamiętam kiedy ostatni raz coś jadłem”. Dramat w Warszawie

Fot., źródło Straż Miejska Warszawa