Bez światła i telefonu utknął na Orlej Perci. Ratowali go toprowcy

Ratownicy TOPR-u w ostatnich dniach mieli pełne ręce roboty. Najwięcej czasu zajęły im poszukiwania turystki, która 20 września wyszła z pensjonatu nie pozostawiając informacji, gdzie się udaje. Na razie bez rezultatu. Doszło również do kolejnego śmiertelnego wypadku. Oprócz tego wiele interwencji związanych było z urazami stawów i sprowadzaniem turystów, którzy zapomnieli, że już jesień i wcześniej zapada zmrok.    

21 września  o godz. 12.40 do TOPR zadzwonili turyści znajdujący się w rejonie Świnickiej Przeł. informując, że przed chwilą z górnej części  szlaku ze Świnickiej Przeł. do Świnickiej Kotlinki spadł jakiś turysta. jest nieprzytomny, ma uraz głowy.

– Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu w pobliżu leżącego mężczyzny desantowali się ratownicy. Po dotarciu na miejsce stwierdzili, że turysta doznał wielonarządowych śmiertelnych obrażeń. Ze względu na miejsce wypadku poproszono o przylot kolejnych ratowników potrzebnych do dalszych działań i dostarczenie sprzętu koniecznego do transportu ciała. Po  uzyskaniu stosownej zgody, ciało przetransportowano śmigłowcem do szpitala. Do wypadku, w którym zginął 46-letni turysta, doszło w wyniku poślizgnięcia  i upadku z wysokości – informuje toprowiec Adam Marasek. 

Tego samego dnia  tuż przed 20. do TOPR zadzwonił turysta schodzący z Krzyżnego do Dol. Pańszczycy informując, że słyszy wołanie o pomoc dochodzące z Orlej Perci. Nawiązał kontakt głosowy z wzywającym pomocy, który przekazał mu, że nie ma światła i telefonu i nie wie na jakim odcinku Orlej Perci się znajduje.

–  Z Hali Gąsienicowej do Dol. Pańszczycy wyruszyli pełniący tam dyżur dwaj ratownicy.  O godz. 22 napotkali schodzącego (bez światła) turystę, który zawiadamiał TOPR. Użyczyli mu czołówki, a sami wkrótce nawiązali kontakt głosowy z wzywającym pomocy. Nie udało im się ustalić, w którym dokładnie miejscu znajduje się ten turysta. Ratownicy wyszli na Krzyżne i dalej poszli w kierunku Granatów. O godz. 23.45 doszli na Przeł. Nowickiego, tam ponownie nawiązali kontakt głosowy z turystą. Okazało się, że znajduje się około 100 poniżej grani w żlebie spadającym do Dol. Pańszczycy. Ze względu na zalegające w żlebie luźne głazy ratownicy okrężną drogą  po g. 1 dotarli do poszukiwanego turysty. Asekurując sprowadzili go na szlak i po g. 3.30 dotarli z nim do Murowańca – relacjonuje Adam Marasek. 

W czasie tych działań policja powiadomiła Centralę TOPR, że do tej pory nie dotarła do pensjonatu turystka  Joanna F. która w niedzielę po śniadaniu  w niewiadomym kierunku i do tej pory się nie powróciła. Przekazano ratownikom, że ostatnie logowanie jej telefonu miało miejsce w rejonie Hali Gąsienicowej. Więcej informacji znajdziecie na stronie topr.pl

Na najbliższe dni przewidywane są dość intensywne opady deszczu i burze. W najwyższych partiach Tatr będzie sypał śnieg. Dopiero w weekend ma być cieplej, a zza chmur wyjrzy słońce. Nie będą to dobre i bezpieczne warunki do tatrzańskich wędrówek. Fot. główna ma charakter poglądowy