Trzeba na tę korpogadkę spojrzeć haj levelowo. Należy sfokusować się, wytłumaczyć step baj step i przygotować gajdlajn, a może nawet zorganizować jakiś brejnstorm. Co istotne, bez pozytywnego fidbeku nie ma co ruszać z tym kejsem. Ustalmy zatem wspólną definiszyn of dan, żeby nie było żadnych misanderstendingów. A później wysłuchajmy kołcza, gdyż: „Na początku jest to trudne, ale na początku wszystko jest trudne.”
Korpogadka, korpomowa, czyli korporacyjny slang, bo o nim mowa powstał w dużych, zagranicznych firmach, które mają swoje oddziały w naszym kraju. Większość zwrotów i skrótów derywowanych jest z języka angielskiego (tzw. ponglish), więc osoby, które go znają potrafią wydedukować.
Jak wskazują specjaliści z praca.pl, na taki żargon biurowy często oburzają się językowi puryści. Skoro można powiedzieć (po polsku) „Mam zadanie do zrobienia”, to dlaczego mówić „Boss dał mi esajment”? Pracownicy międzynarodowych korporacji widzą jednak korzyść w slangu. Jak podkreślają, używając języka zbliżonego do języka ich kontrahentów i współpracowników, głównie anglojęzycznych, są w stanie doskonale z nimi się porozumieć. Dzięki temu podczas rozmów telefonicznych czy video konferencji nie muszą zastanawiać się, jakich słów użyć, aby odpowiednio przetłumaczyć na angielski to, co chcą powiedzieć.
Na stronie Korpogadka.pl znajdziesz standardowe rozmowy w korporacji. Na ASAP-ie (tak szybko jak to możliwe) wygeneruj zatem swój korpobełkot ;-)