Odkrywano powstańcze tajemnice uroczyska Piereciosy

Po raz kolejny odkrywano tajemnice rezerwatu Chomontowszczyzna, gdzie 157 lat temu rozegrała się jedna z bitew powstania styczniowego.

Bitwa, jaka rozegrała się 29 kwietnia 1863 roku była największym powstańczym starciem na obszarze Puszczy Knyszyńskiej w okresie powstania. Pozornie dobrze opisany w pamiętniku jej uczestnika, Ignacego Aramowicza, przebieg wydarzeń okazał się trudny do usytuowania w niedostępnym, pozbawionym charakterystycznych punktów topograficznych, rozległym terenie.

– Podczas prac starano się ustalić, w którym miejscu powstańcy weszli na teren uroczyska? Gdzie założyli obóz? Którą drogą nadeszli Rosjanie i jak rozstawili swoje siły? Gdzie stało lewe, a gdzie prawe skrzydło Polaków? W którym miejscu wycofali się na bagna? I najważniejsze: gdzie znajduje się mogiła poległych powstańców? Aramowicz wizytujący pole bitwy dwa tygodnie po wydarzeniach, napisał: „Przed ruczajem od wejścia naszego wznosiła się podłużna mogiła z prostym niewielkim krzyżem, a w niej spoczywało 32 poległych, pogrzebionych przez włościan, wobec władz moskiewskich, mieli to być wszystko nasi; szmaty odzienia i papierów walały się po ziemi okrytej śladami ludzi i koni, a swąd był wokół nieznośny, w jednem miejscu dogniwał koń zabity i kruk kracząc, krążył nad nim; w wielu miejscach świeżo były nadrąbane drzewa, od wydobywania kul, które w nie zagrzęzły” Już kilka lat temu podjęto nieudaną próbę zlokalizowania mogiły. Niestety, wykop sondażowy nie potwierdził przewidywań. Tym razem może być inaczej. Analiza dostępnych lotniczych skanów terenu, dokumentów, przekazów ustnych oraz wyobraźnia podpowiadająca możliwy przebieg wydarzeń, wskazały nową lokalizację – relacjonuje Krzysztof Łaziuk z Nadleśnictwa Supraśl.

W ostatnich poszukiwaniach uczestniczyło około 30 detektorystów. Najbardziej spektakularnym znaleziskiem były dwa epolety (naramienniki) należące do rosyjskiego podoficera. W jaki sposób znalazły się w ziemi? Czy to ślad degradacji na polu bitwy, czy też dezercja Polaka służącego w rosyjskim wojsku, zerwanie rosyjskich oznak i ucieczka w szeregi powstańcze?

– Jedno jest pewne. Jak mawia w swym programie „Było, nie minęło”, towarzyszący leśnikom i pasjonatom w poszukiwaniach redaktor Adam Sikorski „My tu jeszcze wrócimy!” – podsumowuje Krzysztof Łaziuk. 

Więcej lasy.gov.pl.

ZOBACZ TAKŻE:

Historia fotografii zaczęła się już w XI wieku

Fot. Sz. Paczyński, źródło lasy.gov.pl