Szybko stracił siłę na ucieczkę

Chłodne piwko w cieniu pić? W zasadzie, jak w piosence Ryszarda Rynkowskiego, można, ale tylko w miejscu dozwolonym i gdy ma się czyste sumienie.

Ale do rzeczy. Jak informują strażnicy miejscy z Krakowa, podejmowali interwencję wobec mężczyzny, który raczył się piwem w cieniu drzew na terenie parku Bagry. Poprosili go o dokumenty. Stwierdził, że nie ma ich przy sobie, ale o dziwo bez zająknięcia podał dane z głowy.

  Szybko wyszło na jaw, że są fikcyjne. A wtedy obrócił się na pięcie i zaczął uciekać (strażnicy ruszyli za nim). Po przebiegnięciu około 50 metrów zatrzymał się i oznajmił, że jednak nie ma siły na dalszy sprint, bo źle się czuje. Strażnicy chcieli wezwać na miejsce pogotowie, ale mężczyzna nagle poczuł się dobrze – relacjonują krakowscy strażnicy miejscy.

Dopiero po przyjeździe policjantów na miejsce, jego ,,kreatywne” zachowanie nabrało sensu. Okazało się bowiem, że jest poszukiwany przez organy ścigania. Mężczyzna, zamiast raczyć się piwem w cieniu drzew, będzie miał czas na przemyślenie swojego życia, siedząc za kratami.

Przypomnijmy, że picie alkoholu w miejscu publicznym stanowi zaś wykroczenie zagrożone mandatem karnym w wysokości 100 złotych. 

ZOBACZ TAKŻE:

Wiadomość o polewających wódkę rozeszła się błyskawicznie

Fot. ma charakter poglądowy. Źródło Straż Miejska Miasta Krakowa