Ruszył z piskiem opon i zwrócił na siebie uwagę

Mężczyzna, który na widok policyjnego radiowozu szybko ruszył autem ze skrzyżowania, nie miał przy sobie żadnych dokumentów, ale za to posiadał kokainę, marihuanę, elektroniczną wagę oraz gotówkę. Brak prawa jazdy przy sobie usprawiedliwiał tym, że to samochód babci. Za to wykroczenie został pouczony. Za przestępstwo natomiast trafił do policyjnego aresztu.

Kwadrans po 2 w nocy mężczyzna jadący toyotą na warszawskim Ursynowie na widok radiowozu ruszył samochodem z piskiem opon tak, jakby chciał szybko zniknąć z oczu mundurowym. Jednak zamiast tego, zwrócił tylko uwagę na siebie. Kiedy funkcjonariusze zatrzymali 28-latka do kontroli, okazało się, że nie ma on przy sobie żadnych dokumentów. Wyjaśnił, że ma prawo jazdy, ale go nie zabrał, bo to samochód babci. Funkcjonariusze sprawdzili, że mężczyzna faktycznie posiada aktualne uprawnienia. Samochód nie jest poszukiwany, on sam również nie miał na koncie żadnych przewinień.

– Niemniej jednak zachowywał się nerwowo w obecności policjantów. Kiedy funkcjonariusze zapytali go czy posiada przy sobie nielegalne substancje, z kieszeni kurtki wyjął foliowy woreczek z nielegalnym suszem. Twierdził, że to wszystko, co ma. Podczas kontroli osobistej policjanci ujawnili jeszcze w jego bieliźnie kokainę. Ponadto mężczyzna miał przy sobie precyzyjną wagę elektroniczną oraz gotówkę w kwocie 1000 złotych. Całość trafiła do policyjnego depozytu do dalszej decyzji sądu. Samochód pozostał na parkingu, a kierowca noc spędził w policyjnej celi –  informuje podkom. Robert Koniuszy z warszawskiej policji. 

Następnego dnia policjanci w uzgodnieniu z prokuratorem przedstawili mu zarzuty, za które sąd może go skazać na 3 lata więzienia.

ZOBACZ TAKŻE:

Nieoczekiwany finał małoletniej libacji

Fot., źródło policja.gov.pl