Za szybko chciały być „dorosłe”

Sprzedaż alkoholu osobom poniżej osiemnastego roku życia to przestępstwo. A jednak niektórzy nieletni bez problemu kupują w sklepie piwo czy papierosy. Tak jak dwie nastolatki, które wczoraj (14.05) dokonały „dorosłych” zakupów w sklepie na warszawskim Czerniakowie.

Strażnik z policjantem, którzy podczas wspólnego patrolu w czwartkowe popołudnie kontrolowali okolice Jeziorka Czerniakowskiego, zauważyli dwie młode dziewczyny, które siedziały na pomoście, paliły papierosy i piły piwo. Funkcjonariusze podjęli interwencję. Gdy podeszli bliżej, poczuli od dziewczyn silną woń alkoholu.

W trakcie rozmowy nieletnie przyznały, że papierosy i alkohol kupiły osobiście i wskazały sklep, gdzie bez żadnego problemu dokonały zakupów. Sprzedawca nie zapytał o wiek, nie zażądał też dokumentu tożsamości. Wskazany przez nieletnie pracownik sklepu wszystkiemu zaprzeczał. Funkcjonariusze poprosili o zabezpieczenie nagrania z kamer znajdujących się nieopodal sklepu. Nieletnie zostały odwiezione do swoich opiekunów. Dalsze czynności poprowadzi policja – informują warszawscy strażnicy miejscy. 

Pytania strażników ją wyczerpały

Nie tylko nieletni potrafią zachowywać się w nieodpowiedni sposób. Wyjątkową nieodpowiedzialnością wykazała się kobieta, która pijana wyszła na przechadzkę po Muranowie z małym dzieckiem. Spacer przerwali strażnicy miejscy. 

Do strażników miejskich przy al. Jana Pawła II podszedł przechodzień, który poinformował, że na ul. Karmelickiej widział dziwnie zachowującą się kobietę prowadzącą dziecięcy wózek. Funkcjonariusze podjęli interwencję. Po kilku minutach poszukiwań na ul. Nowolipie zauważyli kobietę, która, trzymając się dziecięcego wózka szła chodnikiem i zataczała się. Gdy do niej podeszli, poczuli silną woń alkoholu. W pierwszej kolejności strażnicy sprawdzili czy maluch znajdujący się w wózku jest cały i zdrowy. Dziecko w wieku ok. 1,5 roku nie miało żadnych siniaków ani zadrapań. Nieświadome, kto się nim opiekuje – spało. Z rozmowy przeprowadzonej z zataczająca się kobietą wynikało, że nie jest ona matką malucha. Poszukiwania odpowiedzi na pytania funkcjonariuszy tak intelektualnie ją wyczerpały, że w pewnym momencie… usiadła na środku chodnika – relacjonują warszawscy strażnicy miejscy. 

Obawiając się o jej zdrowie strażnicy wezwali karetkę pogotowia i patrol policji. Ratownicy przebadali kobietę i stwierdzili, że poza zatruciem alkoholem nic jej nie jest i nie wymaga hospitalizacji. Patrol policji przeprowadził badanie alkomatem. Wynik wprawił wszystkich w zdumienie, bowiem alkomat wskazał 3 promile (1,41 mg/l) alkoholu w powietrzu wydychanym przez 46-letnią opiekunkę. O incydencie funkcjonariusze poinformowali ojca dziecka. Dalsze czynności przejęli policjanci.

ZOBACZ TAKŻE:

Niemowlę żyło wśród karaluchów i pijanej rodziny

Fot., źródło Straż Miejska Warszawa