Mówił, że ma misję, która nakazuje mu zakazić jak najwięcej ludzi

Do niecodziennej sytuacji doszło w jednym ze sklepów samoobsługowych w Kłobucku w woj. śląskim. Jeden z klientów dziwnie się zachowywał i twierdził, że ma koronawirusa. Wysłany na miejsce patrol policji potwierdził zgłoszenie i podjął interwencję wobec – jak się później okazało – pijanego mężczyzny.

Dyżurny z kłobuckiej komendy otrzymał zgłoszenie z którego wynikało, że klient jednego z miejscowych sklepów samoobsługowych miał się dziwnie zachowywać i mówić, że jest chory na koronawirusa. Na miejsce został skierowany policyjny patrol, który potwierdził zgłoszenie. Mężczyzna, wobec którego podjęto interwencję, zaczął mówić, że ma misję, która nakazuje mu zakazić jak największą liczbę ludzi. Od mężczyzny wyczuwalna była silna woń alkoholu, a jego mowa była bełkotliwa.

– Z miejsca interwencji, w asyście policjantów, mężczyzna został zabrany karetką pogotowia na konsultację medyczną do jednego z częstochowskich szpitali. Po badaniach okazało się, że zatrzymany nie ma objawów zakażenia koronawirusem i lekarz skierował go na konsultację psychiatryczną. Po przeprowadzonym kolejnym badaniu, lekarz psychiatra nie widział przeciwwskazań do zatrzymania i osadzenia mężczyzny do wytrzeźwienia w policyjnym areszcie – relacjonują policjanci z Kłobucka.

Następnego dnia zatrzymany został zwolniony, jednak do czasu otrzymania wyniku z pobranego wcześniej wymazu, decyzją sanepidu, miał przebywać w izolacji, tak samo jak biorący udział w interwencji policjanci i ratownicy medyczni. W piątek kłobucka komenda otrzymała informację z sanepidu o negatywnym wyniku testu.

 – Mężczyzna swoim zachowaniem wywołał niepotrzebną czynność zarówno policji, jak i ratowników medycznych. Przez nieodpowiedzialne jego zachowanie, interweniujący stróże prawa wykonali bardzo dużo niezbędnych czynności służbowych, a ich interwencja trwała ponad 10 godzin. O karze, jaką poniesie mężczyzna, zadecyduje teraz sąd. Grożą mu surowe konsekwencje, w tym wysoka grzywna, ograniczenie wolności, a nawet więzienie – podkreślają mundurowi.

W myśl art. 66 kodeksu wykroczeń każdy kto chce „wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia (…) podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych”. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.

ZOBACZ TAKŻE:

Jeździli bez celu. Teraz będą się tłumaczyć przed sądem

Żartował, że jest zarażony koronawirusem. Teraz nie będzie mu do śmiechu

Fot., źródło policja.gov.pl