Matka pijanego kierowcy próbowała wziąć winę na siebie

 20-letni kierowca stracił panowanie nad kierowcą i zakończył swój pijacki rajd na słupie energetycznym, co spowodowało, że doszczętnie spłonął samochodu jego rodziców. Odpowiedzialnością chciał obarczyć swoją matkę, ale łęczyńscy policjanci w trakcie prowadzonego dochodzenia ustalili prawdziwe okoliczności zdarzenia.

Jak informują łęczyńscy mundurowi, policjanci pojechali do miejscowości Szpica, gdzie miał miejsce pożar samochodu osobowego. Funkcjonariusze ustalili, że osoba kierująca mercedesem straciła panowanie nad pojazdem i uderzyła w słup energetyczny. Pomimo akcji gaśniczej prowadzonej przez jednostki straży pożarnej pojazd spłonął całkowicie.

– Do kierowania mercedesem przyznała się 43-letnia mieszkanka gm. Puchaczów, która oświadczyła, że przewoziła swojego syna i jego kolegę. Jednak wersje zdarzeń trzech uczestników zdarzenia nie były spójne i zostali zatrzymani i osadzeni w policyjnym areszcie. Łęczyńscy policjanci ustalili odmienny przebieg zdarzenia. Okazało się, że pojazdem kierował 20-letni syn kobiety, która wzięła odpowiedzialność na siebie. 43-latka przyjechała na miejsce po zdarzeniu drogowym, tuż przed przyjazdem straży pożarnej. Młody kierowca był kompletnie pijany i miał w organizmie 1,5 promila alkoholu –  relacjonują mundurowi.

Mężczyzna usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, do popełnienia których się przyznał. Nie uniknie również odpowiedzialności za spowodowanie zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu drogowego. Grozi mu kara do dwóch lat więzienia, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów oraz dotkliwe konsekwencje finansowe.

Pijany kierowca spytał o drogę… policjantów z drogówki

Fot., źródło policja.gov.pl