Stare, ludowe porzekadło mówi, że ci, którzy w Tłusty Czwartek odmówią sobie pączka nie będą mieć szczęścia. Jeżeli jednak dałoby się liczbę zjedzonych słodkich wypieków, przekuć na wspomniane szczęście Polacy byliby zdecydowanie na szczycie, bowiem to właśnie my pochłaniamy tego dnia około 100 milionów pączków!
Już dziś (20.02) przed witrynami sklepów, piekarni i cukierni ustawiają się kolejki chętnych do uczczenia tego najsłodszego dnia karnawału. Zanim jednak zdecydujemy się na pochłonięcie jak największej liczby bohaterów Tłustego Czwartku warto zapoznać się z kilkoma ciekawostkami na temat tego święta. Po drodze zaś dowiemy się jak do czwartkowego szaleństwa przygotowują się polskie piekarnie i cukiernie.
Intensywny dzień w roku rodzimych piekarni
– Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że jest to najintensywniejszy dzień w roku. Produkcja wzrasta niesamowicie. Co więcej, przygotowujemy się do tego szczególnego święta już dużo wcześniej. Zwykle korzystamy z jednego smażalnika, a tego dnia włączonych do pracy jest aż pięć – tłumaczy Małgorzata Sikora z Piekarni MIMA z Ostrowa Wielkopolskiego, która z okazji Tłustego Czwartku przygotowuje dla swoich odbiorców pączki w trzech smakach. – Naszym klientom proponujemy pączki z trzema rodzajami nadzienia: marmoladą różaną, marmoladą wieloowocową, która cieszy się największym uznaniem odbiorców oraz z budyniem. Każdy z nich występuje w dwóch gramaturach. Nie decydujemy się na wzbogacenie oferty smakowej ze względu na ogromną liczbę produkowanych pączków. Na koniec dodam też, że w roku ubiegłym dobiliśmy do 50 tysięcy – dodaje.
W tym jedynym dniu, w którym nie warto liczyć kalorii, w pocie czoła działać będą także przedstawiciele Polskich Piekarni z Libuszy.
– Najważniejsza jest dla nas jakość wytwarzanych produktów, dlatego też przygotowanie do tego szczególnego dnia rozpoczynają się u nas dużo wcześniej. Przeprowadzamy rozeznanie czego oczekują klienci i na jakie pączki mieliby ochotę. W tym roku nowością są pączki w rozmiarze XXL. Oferujemy tradycyjne nadzienie różane, ale także nadziewamy pączki chałwą, musem malinowym i truskawkowym, konfiturą wiśniową, nutellą oraz adwokatem. Co najważniejsze nasze pączki powstają ze świeżego, niemrożonego ciasta – mówi Wioletta Szpyrka z Polskich Piekarni. – Tego dnia nie warto martwić się o nadprogramowe kalorie i pozwolić sobie na małe pączkowe szaleństwo. Jak wiadomo od liczby tych okrągłych przysmaków zależy Nasze szczęście, więc nie warto kusić losu i cieszyć się z możliwości beztroskiego łasuchowania – dodaje.
W związku z Tłustym Czwartkiem piekarnia Foryś z Byczyny także podkręca nieco swoje obroty. Jak tłumaczy Jarosław Foryś, firma decyduje się na zakup większej ilości półproduktów a także zorganizowanie dodatkowej zmiany. – Jako, że nasza piekarnia nie należy do największych liczba pączków dobije do około 3 tysięcy. Mimo to staramy się zakasać rękawy i przygotowujemy dla naszych odbiorców pączki w pięciu różnych smakach. Mam tutaj na myśli oczywiście marmoladę różaną, adwokat, czekoladę, ser oraz nadzienie toffi. Staramy się, aby wybór był jak najbardziej urozmaicony, aby każdy tak naprawdę znalazł coś dla siebie. Ponadto pączki dostępne są w tradycyjnej formie a także pod postacią donutów. Od kilku lat produkujemy także fit pączki, pieczone w piecu, z marmoladą różaną, które okazały się istnym hitem – podkreśla.
Pączki z nadzieniem o smaku różanym, z nadzieniem wiśniowym posypane migdałami oraz z nadzieniem karpatkowym – to wszystko czeka na odwiedzających mieszczącą się w podkrakowskich Mogilanach Piekarnię Czajczyk.
– Oferujemy także pączki dwunadzieniowe, nabijane z dwóch stron różnymi nadzieniami. Dodatkowo proponujemy także mini pączki, zwane u Nas bombolami. Nasze przygotowania do czwartku rozpoczynamy nieco wcześniej chrustem. Dodam też, że Nasi Klienci zdecydowanie stawiają na tradycję i wybierają opcje z nadzieniem o smaku różanym – wyjaśnia Magdalena Laskoś. Z okazji słodkiego święta, Piekarnia Czajczyk za każdym razem przygotowuje około 30 tysięcy pączków.
– Co roku, przed Tłustym Czwartkiem, z uwagi na zwiększoną produkcję, pracownicy wspierani są dodatkowo przez członków naszej rodziny – mówi Elżbieta Olszyńska z Piekarni Olszyńskiej. – Od wielu już lat, nasze pączki cieszą się dużym uznaniem klientów, co szczególnie widać po zwiększającej się rok rocznie ich liczbie. Pączki przygotowujemy w sposób tradycyjny; zawijamy je ręcznie i oczywiście smażymy na smalcu. Dodatkowo jak co roku w Tłusty Czwartek rozszerzamy naszą ofertę o pączki z ajerkoniakiem, nadzieniem różanym, śliwkowym i toffi. Ażeby sprostać oczekiwaniom odbiorców prace rozpoczynamy już w środę, gdyż mamy do wykonania kilkadziesiąt tysięcy pączków, po to, aby zapatrzyć głównie nasze lokalne sklepy, jak również te w Łodzi – tłumaczy pani Elżbieta, dodając jednocześnie, że w ten najsłodszy czwartek roku największym powodzeniem cieszą się lukrowane pączki z marmoladą.
O pączkach faktów kilka!
Tradycja jedzenia pączków sięga w Polsce już XVII wieku. Jest w tym jednak mały szkopuł. Otóż spożywano je wówczas nie na słodko, lecz ze skwarkami. Wszystko po to, by były jak najbardziej tłuste. Powodem tego był zbliżający się Wielki Post, a spożywanie jak największej liczny pączków miało zaspokoić głód na ten szczególny okres. Jak powszechnie wiadomo, ideały nie istnieją, jednak w kwestii pączka jasno określono jego najlepszą formę. Według cukierników najlepszy pączek posiada minimum 400 kalorii, 55-70 gramów wagi a zrobiony jest z ciasta drożdżowego i usmażony na smalcu. Jak zostało wcześniej wspomniane, Polacy spożywają tego dnia aż 100 mln pączków, co daje 4 000 000 000 kalorii! Co więc zrobić by spalić jednego delikwenta? Wystarczy około 46 minut szybkiego marszu lub jak kto woli niecała godzina mycia okien. Natomiast o tym, czy da się zjeść pączka bez oblizywania ust każdy musi przekonać się na własnej skórze.
Mąka, białko jaj, wódka i “świnka”, czyli krótka historia pączków
Fot. ma charakter poglądowy. Źródło Adventure Media