Wraki, a w nich zamknięte zwierzaki

Zniszczony samochód to z pewnością nie jest odpowiednia buda dla psa czy domek dla kota. Niestety, pewna „właścicielka” nie miała skrupułów wobec swoich czworonogów. Nie chciała ich trzymać w domu, więc zamknęła je w nieużywanych od dawna samochodach.

Jak informuje straż miejska z Gdańska, na numer 986 zadzwonili robotnicy, którzy remontowali drogę na Oruni. Poinformowali, że na jednej z posesji ktoś zamknął psa w samochodzie. Twierdzili, że zwierzę przebywa tam od dłuższego czasu.

Pod wskazany adres udał się patrol z Referatu VI. Na terenie działki stało kilka aut, których wygląd wskazywał na to, że od dawna nie były używane. Z jednego z nich dobiegało głośne szczekanie i skomlenie. Strażnicy podeszli do pojazdu. W środku zobaczyli wychudzonego psa. Zwierzę nie miało dostępu do wody i pożywienia – relacjonuje Marta Drzewiecka ze straży miejskiej w Gdańsku.

Jak się okazało, nie był to jedyny czworonóg na tej działce, który potrzebował pomocy.

– Zauważyliśmy, że w stojącym obok samochodzie znajduje się kot. Na nasz widok zaczął głośno miauczeć i próbował wydostać się z auta – mówi inspektor Sławomir Jendrzejewski.

Funkcjonariusze wezwali na miejsce pracowników schroniska „Promyk”. Ci nie mieli wątpliwości. Zwierzęta musiały opuścić dotychczasowe miejsce pobytu i trafić pod właściwą opiekę. W wyswobodzeniu czworonogów z zamkniętych aut pomogli poproszeni o wsparcie policjanci. Niedługo potem na terenie posesji pojawiła się jej właścicielka.

Kobieta uznała, że nic złego nie zrobiła. Przyznała jednak, że ma świadomość, że trzyma zwierzęta w niewłaściwych warunkach – dodaje Sławomir Jendrzejewski. – Za brak należytej opieki nad zwierzętami został wobec niej sporządzony wniosek o ukaranie do sądu.

Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.

ZOBACZ TAKŻE:

Spalił w piecu cztery kilkudniowe kocięta

Fot., źródło Straż Miejska Gdańsk