Pozostawił na noc otwarty samochód z kluczykami w stacyjce. Miał ciekawy powód

Strażnicy miejscy z Warszawy, patrolujący okolice Parku Fontann drapali się po głowach na widok samochodu zaparkowanego przy ulicy Bugaj. Nie dlatego, że stał w miejscu niedozwolonym – to już widzieli. Pojazd był otwarty, a w stacyjce tkwiły kluczyki, przekręcone w pozycji zapłon.

Funkcjonariusze założyli, że tłumaczenie kierowcy, to słynne „ja tylko na chwilę” i postanowili poczekać chwilę na niego. Ten nie nadchodził. Wezwali policję. Kiedy wokół auta zrobił się już spory ruch, pojawił się wreszcie jego użytkownik. Zdziwiony zamieszaniem jakie wywołał srebrny opel, uspokajał funkcjonariuszy. Wyjaśniał że kluczyki w stacyjce zostawił celowo, ponieważ w samochodzie ładował… telefon. „Kiedy wyłączam zapłon w gniazdku nie ma napięcia” – tłumaczył strażnikom i policjantom.

– Funkcjonariusze pouczyli go, że nie jest to zachowanie bezpieczne. Natomiast za postój w miejscu niedozwolonym zastosowali środki przewidziane prawem. Przy okazji przypominamy, że zgodnie z art. 46 ust. Prawa o Ruchu Drogowym „Kierujący pojazdem jest obowiązany w czasie postoju zabezpieczyć pojazd przed możliwością jego uruchomienia przez osobę niepowołaną(…)”, a za nieprzestrzeganie tego przepisu można zostać ukaranym. Nie mówiąc o ryzyku utraty samochodu, gdy zainteresuje się nim ktoś naprawdę niepowołany – podsumowują strażnicy miejscy z Warszawy.

ZOBACZ TAKŻE:

Pijany ojciec wiózł samochodem dwoje swoich dzieci (video)

Jeden samochód i dwóch pijanych kierowców

Fot., źródło Straż Miejska Warszawa