Z domów, które sprzątała znikał nie tylko kurz

Kilka osób z Krakowa postanowiło zatrudnić 34-letnią krakowiankę, aby sprzątała ich domy. Szybko pożałowali tej decyzji, bo już wkrótce zmuszeni byli pojawić się w lokalnej komendzie policji, aby zgłosić kradzież. Otóż okazało się, że pani nie tylko pucowała, zmywała czy wycierała kurze, ale także kradła swoim pracodawcom cenną biżuterię.

Na początku października do komisariatu policji II w Krakowie zgłosiło się kilka osób, które zawiadomiły o kradzieży cennych przedmiotów w postaci pierścionków, kolczyków oraz łańcuszków. Jak się okazało, wszystkie osoby zgłaszające kradzież zatrudniały tę samą kobietę, która sprzątała ich domy. Policjanci postanowili sprawdzić czy owa pani miała coś wspólnego ze zniknięciem biżuterii. Funkcjonariusze udali się w rejon krakowskiej Olszy, gdzie mieszkała podejrzewana.

Na miejscu zastali 34-latkę, którą zatrudniały poszkodowane osoby. Policjanci przeszukali mieszkanie kobiety, znajdując część skradzionych przedmiotów. Ponadto ustalili, że w jednym z okolicznych lombardów również znajdowała się skradziona biżuteria. Krakowianka podczas przesłuchania przyznała się do winy, a swoje zachowanie tłumaczyła trudną sytuacją materialną. Łączna wartość skradzionych przedmiotów wyniosła blisko 18 tysięcy złotych – relacjonują krakowscy mundurowi.

Policjantom prowadzącym tę sprawę udało się odzyskać znaczną część skradzionego towaru. 34-latka usłyszała zarzuty kradzieży, za co grozi jej kara pozbawienia wolności do lat 5.

ZOBACZ TAKŻE:

Nietypowe zatrzymanie w siedzibie stacji telewizyjnej

Fot., źródło policja.gov.pl