Wszyscy jesteśmy dłużnikami! Żyjemy na ekologiczny kredyt

29 lipca przypadł Dzień Długu Ekologicznego i po raz kolejny pobiliśmy niechlubny rekord. Na zużycie zasobów Ziemi, na których odtworzenie nasza planeta potrzebuje całego roku, wystarczyło nam niecałe 7 miesięcy. Oznacza to tyle, że aby zaspokoić nasz apetyt potrzebujemy już 1,75 planety.

Jeszcze 50 lat temu planeta dawała radę zaspokajać nasze potrzeby. W 1970 roku Dzień Długu Ekologicznego przypadał dwa dni przed Nowym Rokiem. Biosfera zaopatrywała nas w czyste powietrze potrzebne do oddychania, glebę, potrzebną do produkcji żywności, czystą wodę potrzebną do życia, a lasy pochłaniały dodatkowe gazy cieplarniane emitowane przez człowieka. Od tego czasu liczba ludności wzrosła ponad dwukrotnie, światowa gospodarka ponad czterokrotnie. Zasoby Ziemi przestały nam wystarczać, a klimat uległ tak poważnym zmianom, że zagroziło to naszemu gatunkowi. Życie na kredyt oznacza emisję większej ilości gazów niż Ziemia może wchłonąć, postępujące wylesianie, przełowienie, erozję gleby i utratę różnorodności biologicznej. Dominującym składnikiem naszego śladu ekologicznego (60%) jest dwutlenek węgla, który pochodzi ze spalania paliw kopalnych.

Żegnaj lodowcu na Islandii

Zaledwie kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że jeden z wielkich lodowców na Islandii stopił się, co było naturalną konsekwencją rosnących rok po roku temperatur na Ziemi. Europa Zachodnia smaży się w upale, a w Polsce odnotowaliśmy rekordowo gorący czerwiec. Ilość anomalii pogodowych i ekstremalnych zdarzeń pogodowych w ciągu ostatnich lat wzrosła na tyle, że zaczęliśmy się do nich … przyzwyczajać. Dowiedzieliśmy się, że do końca stulecia 2/3 Hiszpanii zamieni się w pustynię, a duże obszary Afryki, w efekcie rosnących temperatur przestaną nadawać się do życia. Raport ONZ-u przygotowany przez naukowców z całego świata ostrzegł nas, że jeżeli do 2030 roku nie obniżymy emisji gazów cieplarnianych o połowę czeka nas klimatyczna katastrofa. Nie trzeba czekać jednak 11 lat, konsekwencje ponosimy już dziś. Ekstremalne zjawiska pogodowe kosztowały UE 450 mld euro od 1980 roku, każdego roku zanieczyszczone powietrze odpowiada za 430 tysięcy przedwczesnych zgonów. Jak mówi Marta Anczewska z WWF Polska „W Polsce statystyki są jeszcze gorsze. Każdego roku z powodu smogu tracimy małe miasteczko, bo przedwcześnie umiera 50 tysięcy ludzi, a na 50 najbardziej zanieczyszczonych pyłami PM10 oraz PM2.5 miast w Europie 36 jest w naszym kraju”.

Emisja gazów cieplarnianych to konsekwencja rosnącej konsumpcji. Chcemy więcej mieć, lepiej mieszkać, jeść, częściej podróżować po świecie. W efekcie im bogatsze społeczeństwo tym ślad ekologiczny jego mieszkańców jest większy. Choć rekordzistami w zużywaniu zasobów planety i emisji gazów cieplarnianych są mieszkańcy Kataru i Luksemburga (dla nich dzień długu przypada już w lutym), a gonią ich mieszkańcy USA czy Kanady (dla nich dzień długu w połowie marca), kraje członkowskie UE też nie mają powodów do samozadowolenia. W tym roku europejski Dzień Długu Ekologicznego wypadł 10. maja. Jeśli każdy mieszkaniec Ziemi chciałby żyć jak przeciętny mieszkaniec UE to potrzebowalibyśmy 2,8 planety do zaspokojenie naszych potrzeb. Kraje UE zużywają aż jedną piątą zasobów Ziemi mimo, że stanowią tylko 7% globalnej populacji.

– Ponieważ zasoby Ziemi są skończone musimy nie tylko ograniczać konsumpcję, musimy pójść krok dalej i nauczyć się każdy odpad traktować jak surowiec – mówi Ewa Chodkiewicz z WWF Polska.

Tracimy kolejne gatunki

Człowiek konsumując ponad miarę zagroził nie tylko sobie, ale i zwierzętom. Jak pokazał raport Living Planet Report, od 1970 roku w wyniku utraty siedlisk, polowań, degradacji środowiska i zmiany klimatu straciliśmy 60% populacji kręgowców. Zostawiliśmy zwierzętom tylko 25% powierzchni lądów, a jeżeli ten trend się utrzyma w 2050 roku zostawimy im zaledwie 10%, dla wielu gatunków będzie oznaczać to wyrok śmierci. Tempo wymierania gatunków jest tak szybkie, że mówi się już o szóstym masowym wymieraniu, pierwszym z powodu działalności człowieka. Jak się nie opamiętamy świat z jaki znamy, z całym swym bogactwem przyrody zniknie…

Jak oblicza się dług

Ślad ekologiczny ludzkości, to miara wpływu człowieka na środowisko naturalne (wskaźnik ten mówi o tym ile zasobów naturalnych z lądu i wody ludzie potrzebują, by zaspokoić swoje potrzeby oraz ile potrzebuje natura, żeby zaabsorbować wyprodukowany przez nas dwutlenek węgla). Dzień długu ekologicznego wylicza organizacja Global Footpring Network dzieląc ogół zasobów naturalnych biosfery przez światowy ślad ekologiczny, a następnie mnożąc przez liczbę dni w roku. Bierze się więc pod uwagę szereg aspektów takich jak zużycie paliw kopalnych, wody, gleby, emisję dwutlenku węgla, liczbę złowionych ryb.

Otoczeni najnowszą technologią, nadal zależymy od przyrody, czy nam się to podoba czy nie.

Źródło WWF Polska/Katarzyna Karpa-Świderek