– Na Tarchominie była draka – naubliżał, chciał dać drapaka – rymują warszawscy strażnicy miejscy i dodają – znieważanie funkcjonariuszy straży miejskiej nigdy nie kończy się dobrze dla sprawców. Przekonał się o tym we wtorek wieczorem jeden z mieszkańców Tarchomina.
Wieczorem 14 maja mieszkańcy jednego z domów przy ul. Aluzyjnej wezwali strażników miejskich, ponieważ w jednym z zaparkowanych aut uporczywie wył alarm. Gdy funkcjonariusze dojechali na miejsce, zastali dwóch młodych mężczyzn, stojących przed budynkiem. Obok nich na murku stały dwie butelki wódki.
– Strażnicy zwrócili mężczyznom uwagę, żeby nie spożywali alkoholu w tym miejscu. Mężczyźni zabrali butelki i zaczęli odchodzić. Jednak jeden z nich zaczął funkcjonariuszom ubliżać. Mężczyzna nie reagował na wydawane polecenia, a gdy funkcjonariusz próbował go ująć zaatakował. Obezwładniony młody człowiek został umieszczony w radiowozie. Próbował z niego uciec, gdy wokół pojawiła się grupa gapiów, która zajęła funkcjonariuszy. W trakcie próby nieudanej ucieczki przewrócił się i ponownie został ujęty. Ponieważ upadając mężczyzna rozbił brodę, strażnicy miejscy wezwali karetkę pogotowia i patrol policji – relacjonują stołeczni strażnicy miejscy.
23-latek został przetransportowany do szpitala, skąd po opatrzeniu, na polecenie patrolu policji, został przewieziony do komisariatu. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzi policja. Zgodnie z prawem za znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do trzech lat.
ZOBACZ TAKŻE:
Fot., źródło SM Warszawa