Najpierw ją okradł, a później jeszcze zaatakował

52-letnia mieszkanka Lublina wypłaciła pieniądze, wsiadła do zaparkowanego samochodu i chciała odjechać. Podczas wyjazdu z parkingu usłyszała jednak hałas, wydobywający się spod lewego tylnego koła. Wysiadła, żeby sprawdzić co się stało, a zuchwały złodziej tylko na to czekał. Ale zarówno 52-latka jak i przypadkowy świadek wykazali się nie ladą odwagą!

Do zdarzenia doszło w czwartkowe popołudnie na ul. Krasińskiego w Lublinie. Kobieta podczas wyjazdu z parkingu usłyszała hałas, wydobywający się spod lewego tylnego koła. Kiedy wysiadła z auta, okazało się, że  w oponę wbity był wkrętak z kawałkiem gumy.

W tym samym momencie z drugiej strony do jej pojazdu podbiegł mężczyzna i po otwarciu drzwi pasażera zabrał leżącą na przednim siedzeniu torebkę z zawartością pieniędzy w kwocie około 15 tysięcy złotych, telefonu, okularów, dokumentów i kart bankomatowych. Kobieta zaczęła krzyczeć i gonić sprawcę. Widząc całe zdarzenie jeden ze świadków również pobiegł za nim. Na ul. Zana uciekający mężczyzna został ujęty. Sprawca, próbując się uwolnić uderzył kobietę – relacjonuje Krzysztof Karbowniczek z lubelskiej policji.

Po chwili na miejscu pojawili się policjanci, którzy zatrzymali sprawcę kradzieży  Okazał się nim 30-letni obywatel Rosji. Mundurowi ustalili, że sprawca w trakcie ucieczki porzucił torebkę w pobliżu szkoły na ul. Krasińskiego. Skradzione mienie zostało odnalezione i w całości wróciło do pokrzywdzonej. 30-latek trafił na komisariat, a później do policyjnego aresztu.

Następnego dnia w prokuraturze usłyszał zarzut kradzieży oraz naruszenia nietykalności. Został też tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.

ZOBACZ TAKŻE:

Złodziej uciekał tak szybko, że aż… zgubił buty