Nie chcą żadnej pomocy, bo dla wielu abstynencja jest nie do zaakceptowania

Pan Stanisław, który na co dzień przebywa w Świdnicy nie pamięta od ilu lat jest bezdomny. Kiedyś pracował, miał swój dom, rodzinę, w wojsku służył w marynarce wojennej w stopniu mata. Początkowo poprosił o pomoc, ale ta historia nie będzie miała happy endu. Pięciu innych bezdomnych zdecydowanie odmówiło przyjęcia jakiejkolwiek pomocy.

Strażnicy miejscy ze Świdnicy przypominają bezdomnych, że mogą otrzymać schronienie, nowe ubranie i ciepły posiłek. Trzeba jednak spełnić pewne warunki. Najważniejszy z nich to abstynencja. Dla wielu jest nie do zaakceptowania.

Choć mamy świadomość, iż oferowana pomoc jest mało skuteczna, to jednak nie zaprzestajemy tych działań. Okazuje się, że bezdomni chętniej przyjmują propozycje pomocy od pracownika MOPS, dlatego odwiedza on poczekalnie dworcową przynajmniej raz w miesiącu – podkreślają świdniccy strażnicy miejscy. 

Jak relacjonują, tym razem jednym z rozmówców był pan Stanisław nie pamięta od ilu lat jest bezdomny. Kiedyś pracował, miał swój dom, rodzinę, w wojsku służył w marynarce wojennej w stopniu mata. Ma nawet niewielką emeryturę. Pytany dlaczego to wszystko stracił powiedział tylko: „Los tak chciał”. Po dłuższej rozmowie z pracownicą MOPS stwierdził, że chce zostać umieszczony w świdnickim schronisku dla bezdomnych. Pięciu innych bezdomnych zdecydowanie odmówiło przyjęcia jakiejkolwiek pomocy.

Niestety, Pan Stanisław już tego samego dnia, wieczorem, ponownie pojawił się na poczekalni dworca. Rano dnia następnego, gdy poczekalnia została otworzona dla podróżnych, pod drzwiami oczekiwało kilku bezdomnych – podsumowują strażnicy.

ZOBACZ TAKŻE:

Warszawski Słoik ma nowy dom! (galeria zdjęć)

Fot., źródło SM Świdnica