Dlaczego natura stroni od kwadratów? Bo jest leniwa!

Friedensreich Hundertwasser, słynny austriacki artysta powiedział kiedyś, że „Prosta linia, to efekt tchórzliwego rysowania od linijki; to linia, która nie występuje w przyrodzie”. Jednak czy zdolność (a raczej brak zdolności) natury do formowania się w regularne kształty, takie jak np. kwadraty, może wynikać tylko i wyłącznie z aspektów estetycznych? O naturalnej geometrii opowiada doktor Paweł Jedynak z Zakładu Fizjologii i Biochemii Roślin Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Dlaczego jaja nie są kwadratowe? Bo natura jest leniwa. I nie przepada za doskonałymi formami, które my tak podziwiamy. Wyjątkiem mogą być koła i kule, łatwe do wytworzenia, ponieważ wystarczy, że coś rozrasta się równomiernie we wszystkich kierunkach z jednego centralnego punktu. Proste. Dla odmiany wytworzenie w ten sposób kwadratu wymagałoby dużo precyzyjniejszej kontroli, hamowania wzrostu w odpowiednim miejscu i czasie oraz znakomitej koordynacji całego procesu. Już sam opis tego zjawiska staje się nad wyraz skomplikowany. Po co więc utrudniać sobie życie?

Bolesna prawda

Kwadraty, sześciany i inne kanciaste formy mają jeszcze jedną wadę. Wyobraźmy sobie, że chcemy znieść takie jajo. Brr… nieprzyjemnie na samą myśl. Na liście skutków ubocznych takiego ewolucyjnego eksperymentu znaleźlibyśmy ból, krwawienia z przewodów rodnych, możliwość tragicznego w skutkach zakażenia, a nawet – w rzadkich przypadkach – ryzyko kompletnego przytkania się jajowodu. Zakładając brak masochistycznych upodobań, taka forma prokreacji mogłaby zniechęcać do rozrodu, w efekcie skazując kanciasttojajeczne gatunki na celibat i wymarcie.

Z drugiej strony taka właśnie kanciastość chroni rybę z gatunku Kostera rogata (Lactoria cornuta) przed zakusami głodnych drapieżników. To jednak jeden z niewielu wyjątków. Na lądzie, w wodzie czy w powietrzu liczy się opływowość – im szybciej zwierzę chce się poruszać tym opory powietrza i wody stają się większym problemem, a kanciaste formy w żaden sposób nie sprzyjają szybkiemu przemieszczaniu się.

Kwadratowy problem

Niewiele rzeczy potrafi wprawić naukowców w zdumienie. Udało się to australijskim wombatom – torbaczom o pociesznym wyglądzie i dość gburowatym usposobieniu. Ich odchody przypominają… sześcienne kostki do gry! Niespotykana ekstrawagancja w świecie zwierząt przez lata domagała się naukowego wyjaśnienia i choć obecnie wiadomo już jak wombaty wyciskają z siebie takie kostki (mają specjalny odcinek jelita, który sztywnieje w odpowiednich miejscach formując sześcianik), to wciąż brak jest jednoznacznej odpowiedzi o cel takiej toalety. Być może sześcienne bobki nie zsuwają się z kamieni i wzniesień, pomagając skuteczniej znakować teren. Czasami wombaty układają swoje odchody w stosy, a z cegiełek łatwiej się buduje. A może po prostu życie w skrajnie suchym środowisku wymaga od nich dosłownie wyciśnięcia z odchodów ostatniej kropli wody, która z jelit wraca do organizmu, a rozpalający wyobraźnię kształt to nic więcej jak efekt uboczny tego procesu? Która hipoteza jest prawdziwa? Cóż, skupione na swoich sprawach wombaty raczej nam nie odpowiedzą.

Wielbiciele puzzli

Dlaczego zatem w naszym świecie kwadraty i prostokąty są znacznie częstsze? Bo my projektujemy go z góry zakładając, że będzie on złożony z drobniejszych elementów np. klocków czy cegieł. Płaskie powierzchnie i kąty proste znacznie to ułatwiają. Lubimy mieć wszystko pod kontrolą i idealnie poukładane, proste linie ulic są tego wyrazem. Tymczasem natura zawsze idzie na żywioł, wszystko ze wszystkim się pojedynkuje i ściera. Dopasowanie się elementów to efekt nie planu, ale brutalnie wywalczonego zawieszenia broni. Wiatr i woda trą skały na proch, konary zajmują każdą wolną przestrzeń ocieniając inne rośliny. Funkcjonalność wygrywa z umiłowaniem formy.

ZOBACZ TAKŻE:

Zwierzęta odporne na raka! Czy pomogą ludziom?

Zdjęcie główne ma charakter poglądowy. Źródło: mat. prasowe UJ Kraków;