Dwóch pijanych kierowców –  jeden sprawca, drugi poszkodowany. Obu grozi więzienie

Na jednej z łódzkich ulic doszło do kolizji i nie byłoby w niej nic nietypowego, gdyby nie fakt, że pijany sprawca stłuczki sam zadzwonił na policję, twierdząc, że jest… poszkodowany. Policjanci szybko ustalili, że to właśnie on jest sprawcą całego zamieszania. Teraz obu kierowcom grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.

Około godz. 2:30 w nocy dwa dni temu do dyżurnego policji zadzwonił mężczyzna, który twierdził, że jest potrzebna pomoc do nietrzeźwego kierującego, który spowodował kolizję na ul. Bazarowej w Łodzi. Po przyjeździe na miejsce zdarzenia do funkcjonariuszy chwiejnym krokiem podszedł mężczyzna, który stwierdził, że jego samochód został uszkodzony przez pijanego kierowcę, któremu odebrał kluczyki. Od mężczyzny wyczuwalna była woń alkoholu. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że 47-latek miał blisko 2 promile.

Czynności przeprowadzone przez policjantów na miejscu wykazały także, że nie jest on osobą poszkodowaną jak twierdził, ale sprawcą całego zamieszania. Kierując oplem nie zastosował się do znaku „ustąp pierwszeństwa” i zderzył się z prawidłowo jadącym peugeotem. Kierowca peugeota również nie miał czystego sumienia, gdyż badanie jego stanu trzeźwości wykazało ponad promil alkoholu w organizmie – podkreśla sierż. szt. Jadwiga Czyż z łódzkiej policji.

Zarówno 47-latkowi jak i 28-latkowi zatrzymano prawo jazdy za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości za co obu mężczyznom grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. Ponadto kierowca peugeota został ukarany mandatem karnym za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

ZOBACZ TAKŻE:

Uciekł z miejsca kolizji. Następnego dnia zgłosił się pijany na komendę

Fot. ma charakter poglądowy