Pierwszy w Polsce bar w windzie, który zbliża sąsiadów

Winda jednego z warszawskich bloków zamieniła się na jeden dzień w bar, aby sprawdzić czy wpłynie to na typowe zachowania społeczne. Eksperyment społeczny miał sprawdzić czy pomimo różnych osobowości, uczestnicy potrafią znaleźć ze sobą wspólny język i nawiązać kontakt.

Mijanie się bez słowa w drzwiach klatki, niezręczna cisza w windzie to współczesna, sąsiedzka rzeczywistość. Polacy coraz rzadziej utrzymują sąsiedzkie relacje, które jeszcze kilkanaście lat temu stanowiły ważny element każdej lokalnej społeczności. Według badań CBOS-u ponad 65 procent Polaków utrzymuje dystans w relacjach z sąsiadami i nie ma z nimi bliskich kontaktów. Jest to wynik wielu czynników, w tym pędu nowoczesnego stylu życia czy zwykłej nieśmiałości.

– Relacje sąsiedzkie to temat tabu w zabieganej Polsce. Wynika to z ogólnego zaufania społecznego, z którym jest u nas ostatnio krucho. Fakty są takie, że połowa z nas nie zna swoich najbliższych sąsiadów z imienia – podkreśla Tycjan Lewandowski, dyrektor marki Tyskie. – A przecież kiedyś było z tym lepiej. Tak zrodził się pomysł na bar w windzie i nasz eksperyment. Jego efekt bardzo pozytywnie nas zaskoczyły, bo pokazał, że poznawanie innych przychodzi nam naprawdę łatwo i nie wymaga większego wysiłku – dodaje. Liczymy, że tym eksperymentem zainspirujemy i zachęcimy do większej otwartości sąsiedzkiej, a może nawet… przejścia na TY przy Tyskim.  

Winda to naturalne miejsce spotkań sąsiadów. Dlatego to właśnie ona stała się centrum wydarzeń. Na jeden dzień została zamieniona w bar, aby sprawdzić czy wpłynie to na typowe zachowania społeczne. Eksperyment pokazał, że pomimo różnych osobowości, uczestnicy potrafili znaleźć ze sobą wspólny język i z łatwością nawiązywali kontakt. Wystarczyło stworzyć im ku temu sprzyjające warunki i uświadomić, że na „Ty” można przejść w każdej sytuacji. Niektórzy po raz pierwszy powiedzieli sobie w niej coś więcej niż zwykłe „dzień dobry”, inni znaleźli szereg tematów, które zmieniły niezręczną ciszę w krótkie rozmowy, niejednokrotnie kontynuowane jeszcze po wyjściu z windy.

– Nie sądziłem, że winda może mieć tak głębokie wnętrze – dziwił jeden z sąsiadów. – Tego co się dzisiaj działo, nie da się cofnąć, na szczęście! – podsumował inny. 

 

ZOBACZ TAKŻE:

Ich projekt ułatwi medytację na łonie natury