Niektóre nie dożyją nawet kilku miesięcy (drastyczne zdjęcia)

Co roku pojawia się ten sam problem – kotki w ciąży, które rodzą w piwnicach, na dworze, w strachu… I choć niektórzy są przeciwni sterylizacjom, jest to jedyny sposób, żeby ograniczyć ilość bezdomnych kotów, ograniczyć ilość cierpienia maluchów, chorób, niechęci ludzi do tych czworonogów, trucia ich i przeganiania z miejsc gdzie żyją…

Co roku sterylizujemy koty wolno żyjące. Wraz z nadejściem wiosny nadejdą bowiem nowe kłopoty, kotki w ciąży, chore maluchy, kociaki wbiegające pod auta, szczute psami… Nie zliczymy już ile przeprowadziliśmy sterylizacji, ale wiemy, że dzięki temu nie urodziły się setki kociąt, które nie dożyłby roku, a może nawet kilku miesięcy – wyjaśniają członkowie Alternatywy Zielonogórskiej.

Każda kotka, która do nich trafia przed wydaniem jest sterylizowana. Na ulicy znajdują się również koty wyglądające rasowo. Skąd się tam biorą? Najprawdopodobniej z pseudohodowli, kiedy są już wycieńczone i niezdolne do dalszego rozrodu są wyrzucane jak śmieci. W takich przypadkach kastrowane są również kocury. 

Te oswojone, te, które by sobie nie poradziły na wolności lub te, które można jeszcze oswoić trafiają do domów tymczasowych wolontariuszy. Są leczone, socjalizowane, obserwowane, poddawane sterylizacji/kastracji i dopiero wtedy wydawane do nowych domów.

Koty ze zdjęć to byli podopieczni Alternatywy Zielonogórskiej. Większości się udało… Niestety, niektórych nie udało się uratować, bo okazały za bardzo wycieńczone, zbyt chore albo za długo czekały na pomoc. Jedyną pociechą jest to, że nie umierały samotnie…

Możecie pomoc, żeby cierpiały i ginęły kolejne pokolenia. Zbiórkę pieniędzy na sterylizację znajdziecie tutaj.

ZOBACZ TAKŻE:

Skatowali dwa koty. Jednego nie udało się uratować, drugi jest w ciężkim stanie