Grabie w dłoń – pomóżmy kasztanowcom!

Choć przypomina to nielubiane i wyśmiewane czyny społeczne, znane z czasów PRL-u, to w tym wypadku warto zakasać rękawy i zacząć grabić liście kasztanowca. To właśnie w nich wylęgają się i zimują larwy szrotówka. W A to z kolei powoduje, że te piękne drzewa nie zdobią naszych parków, ale raczej straszą swoim wyglądem.

Okazuje się bowiem, że jedną z najprostszych i najtańszych metod zwalczania szkodnika jest jesienne grabienie i utylizacja liści kasztanowca, w których wylęgają się i zimują poczwarki. 

– Ten drobny, żarłoczny motyl atakuje liście kasztanowców wygryzając się do wnętrza liści, powodując powstawanie żerowisk owadów zwanych minami. Na uszkodzonych liściach powstają liczne, beżowo-brązowe plamy, które z czasem powodują usychanie i opadanie liści. Coroczne silne uszkodzenia mogą doprowadzić do częściowego lub całkowitego zamierania drzew. Można walczyć ze szrotówkiem w okresie jesiennym grabiąc i paląc, bądź zakopując zainfekowane szkodnikiem liście. Są to metody naturalne i bezpieczne dla otoczenia, ograniczające populację szkodników w następnym roku o 30 procent – tłumaczy burmistrz Białogardu Krzysztof Bagiński.

Białogard zachęca mieszkańców miasta do zbierania liści kasztanowców do papierowych worków, które można nieodpłatnie pobrać w urzędzie. Więcej informacji znajdziecie tutaj. Również  Nowa Sól zaprasza mieszkańców do wzięcia udziału w takiej akcji. Szczegóły tutaj.

Szrotówek kasztanowcowiaczek, czyli motyl z rzędu kibitnikowatych, odkryty w Macedonii w 1985 r., opanował już niemal całą Europę. Gradacja tego owada, najdłuższa ze znanych w historii entomologii, nie ustępuje. Mimo wprowadzania coraz nowych sposobów walki z tym pasożytem szrotówek jest on wciąż w ekspansji.

 

fot. Anna Krzesińska

ZOBACZ TAKŻE:

Daniele gromadzą niezły harem