Jad węży zapewniał mu niezły „haj”

Pewien Hindus z Radżastanu co 3-4 tygodnie pozwalał gryźć się jadowitym wężom w… język. Uzależniony od alkoholu i opioidów 33-latek traktował ich jad jako tańszą alternatywę dla stosowanych przez niego używek. Podobno w jego rejonie to dość powszechna praktyka!

Tę szokującą historię opisał Indian Journal of Psychological Medicine.  Mężczyzna zaczął palić papierosy i pić alkohol w wieku 18 lat. W wieku 24 lat uzależnił się od nich, a rok później zaczął brać opioidy. Mimo kilku prób, nie udało mu się wyrwać ze szponów uzależnienie. To z kolei spowodowało, że zrujnował swoje zdrowie i popadł w tarapaty finansowe. Wtedy jeden z jego znajomych powiedział mu o jadzie węza jako tańszym „zamienniku” stosowanych przez siebie używek. To podobno częsta praktyka w jego rejonie, czyli w północno-zachodniej części Radżastanu w Indiach.

33-letni mężczyzna, korzystając z pomocy koczowniczych zaklinaczy węży, pozwalał, aby co jakiś czas gad (podobno wśród nich były nawet kobry) ukąsił go w język. Ukąszenie wiązało się z gwałtownymi ruchami ciała, niewyraźnym widzeniem oraz brakiem reakcji przez koło godzinę. Po odzyskaniu świadomości zaczynał się okres euforii i dobrego samopoczucia. Taki „haj” trwał kilka tygodni i jego zdaniem było intensywniejszy niż alkohol czy opioidy. Po tym czasie następowało jednak „zejście”, znaczącego pogorszenie samopoczucie i delikwent potrzebował kolejnej „dawki” jadu. 

Na szczęście w końcu trafił do Instytutu Rozwoju i Edukacji Medycznej w Czandigarhu. Tam przeszedł odwyk, podobno skuteczny. Opowiedział też swoją historię specjalistom. Cały artykuł znajdziecie znajdziecie tutaj

ZOBACZ TAKŻE:

Wąż sterroryzował rodzinę i ukrył się w szafie!

Zdjęcie ma charakter przykładowy.